Inwestorzy mogą już płacić za uchwalenie specjalnych planów, dzięki którym będą mogli zrealizować swoje przedsięwzięcie. Od 24 września umożliwia to reforma planistyczna. Nie określiła ona jednak, ile maksymalnie może żądać gmina. Mogą pojawiać się więc nieadekwatne oczekiwania finansowe, które zniechęcą do zintegrowanych planów inwestycyjnych.
– Wprowadzeniu ZPI towarzyszy błędna narracja i część gmin uznaje tę formę planu miejscowego za sposób na podreperowanie budżetu niezależnie od rodzaju inwestycji – mówi dr Martyna Sługocka, senior associate w GWW.