pl

The interpretation of the notion of public interest in Polish public competition law according to the judgement of the Court of Competition and Consumer Protection of February 4, 2015 (XVII AmA 163/11)

Pojęcie interesu publicznego w nauce prawa administracyjnego oraz w nauce administracji zajmuje w siatce pojęciowej centralną pozycję. W konsekwencji jest także naczelnym pojęciem publicznoprawnej ochrony konkurencji. Prawodawca nie zdecydował się na zdefiniowanie „interesu publicznego” w ustawie o ochronie konkurencji i konsumentów. W efekcie interpretacja tego pojęcia w znacznej mierze zależy od orzecznictwa.

Artykuł do pobrania w formacie pdf.

Świadczenie zdrowotne zgodne z aktualną wiedzą medyczną jako ultymatywny cel publicznoprawnej ochrony konkurencji

Autor w niniejszym opracowaniu argumentuje, że udzielanie świadczeń zdrowotnych zgodnych z aktualnym stanem wiedzy medycznej może być postrzegane na gruncie publicznoprawnej ochrony konkurencji jako element dobrobytu konsumentów (consumer welfare). Podjęta została także próba dyskusji z poglądem, jakoby cel konkurencji, rozumiany jako konkurencja „sama w sobie”, był nadrzędny nad dobrem konsumentów (pacjentów). Niniejszy artykuł ma na celu analizę prawną zagadnienia, które pojawiło się w orzecznictwie oraz zostało skomentowane w doktrynie. Chodzi tu o problem związany z publicznym prawem konkurencji, tj. czy pozytywnym skutkiem konkurencji na rynku właściwym – tutaj: na krajowym rynku świadczeń zdrowotnych – może być leczenie pacjentów (konsumentów) za pomocą metod i środków zgodnych z aktualną wiedzą medyczną. Należy zatem zbadać, czy interpretacja pojęcia interesu publicznego w ramach publicznego prawa konkurencji może doprowadzić do takiego wniosku.
 

Zarzut nieważności uchwały wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przed sądem administracyjnym (wyrok NSA z dnia 27 października 2015 r., I FSK 831/14

„Zarzut nieważności uchwały wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przed sądem administracyjnym (wyrok NSA z dnia 27 października 2015 r., I FSK 831/14” w  Orzecznictwo w sprawach podatkowych – komentarze do wybranych orzeczeń pod redakcją naukową B. Brzezińskiego, W. Morawskiego.

Działalność telekomunikacyjna jednostek samorządu terytorialnego a telemedycyna – wymiar instytucjonalny

W artykule podjęto problematykę prowadzenia przez jednostki samorządu terytorialnego działalności telekomunikacyjnej w zestawieniu z regulacjami prawnymi w zakresie udzielania świadczeń zdrowotnych za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności. Postęp technologiczny umożliwia coraz szersze świadczenie różnorodnych usług. Te możliwości aktualizują się także w kontekście świadczeń zdrowotnych, jednakże jeszcze do niedawna, z uwagi na brak odpowiednich regulacji, świadczenie usług na odległość w tym zakresie budziło liczne kontrowersje (autor przedstawia nowelizację przepisów, która zniosła bariery w tej sferze). Publikacja ma także na celu ukazanie kompetencji Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej w zakresie kontroli podejmowania i wykonywania przez jednostki samorządu terytorialnego działalności telekomunikacyjnej. Analizie prawnej poddano także usługi telemedyczne, stawiając tezę, że stanowią one usługi o charakterze użyteczności publicznej.

Artykuł do pobrania w formacie PDF.

Glosa do wyroku NSA z dnia 25 kwietnia 2014 r., II FSK 4/13, POP 2017/3/211-218

Skoro ustawodawca w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych, nie określił żadnych reguł dotyczących korekty wartości należnego przychodu podatkowego w danym okresie rozliczeniowym, to nie ma również podstaw prawnych, aby przyjmować, że dla daty rozliczenia takiej korekty przychodu netto i w konsekwencji dla określenia momentu(daty) powstania obowiązku podatkowego istotne znaczenie mają okoliczności związane zwystawieniem faktury korygującej, która obniżyałaby przychód. W rezultacie, bez względu na przyczynę wystawienia wystawienia faktury korygującej, korekta wielkości przychodu powinna być rozliczona w okresie rozliczeniowym, w którym został już ujęty przychód należny, z uwzględnieniem zasad określających daę powstania przychodu.*

*Wyrok opublikowany w Przeglądzie Orzecznictwa Podatkwoego 2017, Z.3, poz. 45.

Artykuł do pobrania w formacie PDF.

Następstwa dofinansowania wadliwego projektu

"Instytucje kontrolujące wskazują, że środki unijne przekazane na dofinansowanie projektu, który w efekcie okazał się wadliwy, podlegają zwrotowi. Beneficjenci argumentują jednak, że dokładniejsza ocena projektów przez instytucje przyznające środki pozwoliłaby im uniknąć dotkliwych konsekwencji finansowych i personalnych. Spór ten zazwyczaj znajduje finał przed sądem administracyjnym. 

Sytuacja, w której dochodzi do dofinansowania już zrealizowanego, lecz obarczonego nieprawidłowością projektu, stanowi trudną do rozwiązania kwestię. Z jednej strony instytucje kontrolujące wskazują, że w takim stanie rzeczy przekazane środki muszą zostać zwrócone, ponieważ nie sposób kwalifikować do objęcia wsparciem z funduszy unijnych takich wydatków, które są obarczone nieprawidłowościami. Z drugiej strony beneficjenci oponują, że gdyby instytucje przyznające środki skrupulatniej oceniały projekty, to tego typu przypadków można byłoby uniknąć. Wówczas wnioskodawcy nie uzyskiwaliby wprawdzie środków, ale jednocześnie nie byli pociągani do różnorakiej odpowiedzialności, w tym finansowej (odsetki liczone jak dla zaległości podatkowych) oraz personalnej (z tytułu naruszenia dyscypliny finansów publicznych). Autor w niniejszym artykule zważy obie racje oraz wskaże, w jaki sposób do problemu podchodzą sądy administracyjne.

Weryfikacja kwalifikowalności wydatków na etapie oceny projektu
Zasadniczo ocena kwalifikowalności wydatków w projekcie unijnym odbywa się na dwóch etapach, odpowiednio podczas oceny projektu oraz podczas jego realizacji. Na etapie oceny projektu (ściślej na etapie oceny wniosku o jego dofinansowanie) dochodzi – co do zasady – do potencjalnej oceny kwalifikowalności wydatków. Jeżeli zaś chodzi o realną (rzeczywistą) ocenę kwalifikowalności wydatków, to ta ma miejsce dopiero wówczas, gdy projekt jest realizowany, a wydatki objęte unijnym wsparciem zostały poniesione.

Do rzeczywistej oceny kwalifikowalności wydatków już na etapie oceny zgłoszonych do dofinansowania projektów nie dochodzi z tego powodu, że w przeważającej części przypadków wydatki te nie są jeszcze poniesione – wnioskodawca zgłasza bowiem do dofinansowania przedsięwzięcie (projekt), które jest dopiero planowane. W tej sytuacji nie ma podstaw do tego, by dokonać kompletnej oceny kwalifikowalności wydatków.

Należy jednak zauważyć, że na etapie oceny projektu może dojść do sytuacji, w której rzeczywista weryfikacja kwalifikowalności poniesionych wydatków jest już możliwa. Dzieje się tak wówczas, gdy projekt (odpowiednio jego część) został już zrealizowany.

Rodzą się przy tym kluczowe pytania: czy jeśli wystąpi sposobność do rzeczywistej oceny kwalifikowalności na etapie oceny projektów, to instytucja przyznająca środki ma taki obowiązek, czy tylko takie uprawnienie? A może w ogóle nie posiada kompetencji do przeprowadzenia tego rodzaju weryfikacji?

Stanowisko oceniających

Zasadniczo instytucje przyznające środki unijne przyjmują jednolite stanowisko, zgodnie z którym instytucje te nie posiadają kompetencji do tego, by na etapie oceny projektów zgłoszonych do objęcia wsparciem unijnym w sposób rzeczywisty oceniać kwalifikowalność wydatków, i to niezależnie od tego, czy wydatki te zostały faktycznie poniesione.

Instytucje przyznające środki unijne, motywując swoje stanowisko, powołują się na treść „Wytycznych w zakresie kwalifikowalności wydatków w ramach Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego oraz Funduszu Spójności na lata 2014–2020”. W obecnie obowiązującej wersji wytycznych wskazano w podrozdziale 6.2 pkt 2, że:

Ocena kwalifikowalności poniesionego wydatku dokonywana jest przede wszystkim w trakcie realizacji projektu poprzez weryfikację wniosków o płatność oraz w trakcie kontroli projektu, w szczególności kontroli w miejscu realizacji projektu lub siedzibie beneficjenta. Niemniej, na etapie oceny wniosku o dofinansowanie dokonywana jest ocena kwalifikowalności planowanych wydatków.

W podrozdziale 6.2 pkt 1 „Krajowych wytycznych dotyczących kwalifikowania wydatków w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności w okresie programowania 2007–2013” wskazywano natomiast, że:

Ocena kwalifikowalności wydatku polega na analizie zgodności jego poniesienia z obowiązującymi przepisami. Oceny takiej dokonuje się zarówno na etapie wyboru wniosku o dofinansowanie projektu, jak i podczas realizacji projektu. Na etapie wyboru wniosków sprawdzeniu podlega potencjalna kwalifikowalność wydatków ujętych we wniosku. Przyjęcie danego projektu do realizacji i podpisanie z beneficjentem umowy o dofinansowanie nie oznacza, że wszystkie wydatki, które beneficjent przedstawi do refundacji w trakcie realizacji projektu (lub rozliczenia – w przypadku systemu zaliczkowego), będą kwalifikować się do współfinansowania. Kwalifikowalność poniesionych wydatków oceniana jest również w trakcie realizacji projektu, kiedy beneficjent przedkłada kolejne wnioski o płatność oraz w trakcie kontroli projektu na miejscu."

Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.

Obowiązek ustanawiania stref ochronnych ujęcia wody od 1 stycznia 2018 r.

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać, iż zapewnienie odpowiednich parametrów wody przeznaczonej do spożycia jest niezwykle istotne. Nowelizacja ustawy Prawo wodne, która wchodzi w życie 1 stycznia 2018 r. przywraca obowiązek ustanawiania stref ochronnych ujęć wody. Kto będzie objęty tym obowiązkiem i jakie wiążą się z tym konsekwencje?

Co to jest i czemu służy?

Strefa ochronna ujęcia wody to wydzielony fragment terenu wokół ujęcia, np. wokół studni. Ma on gwarantować, że do pobieranych wód nie przedostaną się żadne zanieczyszczenia mogące pogorszyć jej jakość czy też spowodować jej niezdatność do spożycia. Ma to szczególne znaczenie, jeśli woda pobierana jest na cele spożycia przez ludzi oraz do zaopatrzenia zakładów wymagających wody wysokiej jakości. W strefach tych obowiązuje szereg zakazów i ograniczeń.

Na gruncie nowego Prawa wodnego ustawodawca wyróżnia dwa rodzaje stref ochronnych: (1) wyłącznie teren ochrony bezpośredniej oraz (2) teren ochrony bezpośredniej i teren ochrony pośredniej.

Te pierwsze ustanawiane będą z urzędu w drodze decyzji.  Natomiast strefy ochrony pośredniej wyznaczane będą na wniosek (w wyjątkowych sytuacjach z urzędu, o czym niżej) w drodze aktów prawa miejscowego.

Teren ochrony bezpośredniej

Obligatoryjność stref ochrony bezpośredniej nie jest nowością na gruncie Prawa wodnego. Takie rozwiązania funkcjonowały w latach wcześniejszych. Niemniej ustawodawca z różnych względów zdecydował się od tego odejść na rzecz ich fakultatywnego charakteru. Od nowego roku ustanowienie strefy ochronnej ujęcia w formie bezpośredniej będzie obligatoryjne. Co ciekawe, dla ujęć dla których dotychczas nie ustanowiono bezpośrednich stref ochronnych, strefy te zostaną ustanowione z urzędu w terminie do 30 czerwca 2018 r.

Decyzja taka wiązać się może z koniecznością podjęcia określonych działań zmierzających do ochrony ujęcia m.in. ogrodzenia terenu czy jego prawidłowego oznakowania.

Teren ochrony pośredniej i teren ochrony bezpośredniej

Drugim rodzajem strefy ochronnej jest teren ochrony pośredniej i teren ochrony bezpośredniej. O konieczności jej wyznaczenia stanowić będzie tzw. analiza ryzyka, sporządzana przez właściciela ujęcia. Analiza ma obejmować ocenę zagrożeń zdrowotnych dla ujmowanej wody, przy uwzględnieniu czynników mogących mieć negatywny wpływ na jej jakość. Jeśli więc z analizy ryzyka wynika konieczność ustanowienia strefy, a właściciel ujęcia sam nie wystąpi o jej ustanowienie, strefa taka zostanie wyznaczona z urzędu.

W kontekście powyższego należałoby zadać pytanie – na kim spoczywa obowiązek sporządzenia analizy? W tym miejscu ustawodawca wydaje się niekonsekwentny.  Z jednej bowiem strony wskazuje, iż do przeprowadzenia analizy ryzyka i jej przekazania do właściwego wojewody, zobowiązany jest właściciel ujęcia wody, realizujący zadania zbiorowego zaopatrzenia w wodę. W kolejnym ustępie wskazuje zaś, iż analizę ryzyka przeprowadza się w dwóch przypadkach. Po pierwsze, dla ujęć wody dostarczających więcej niż 10 m3 wody na dobę lub służących zaopatrzeniu w wodę więcej niż 50 osób. Po drugie, dla indywidualnych ujęć wody dostarczających wodę w mniejszej ilości, jeżeli jest ona dostarczana jako woda przeznaczona do spożycia przez ludzi w ramach działalności handlowej, usługowej, przemysłowej albo do budynków użyteczności publicznej. Taka konstrukcja przepisu budzi wątpliwości, kto tak naprawdę jest zobligowany do przeprowadzenia analizy ryzyka i ewentualnego wystąpienia o ustanowienie strefy ochrony. Kwestia ta jest szczególnie istotna, gdyż jej konsekwencją może być cofnięcie lub ograniczenie pozwolenia wodnoprawnego, bez odszkodowania.

Co istotne, właściciele ujęć wody, dla których nie ustanowiono strefy ochronnej obejmującej teren ochrony pośredniej na podstawie ustawy Prawo wodne z 2001 r., zostali zobligowani do przedłożenia wniosku o ustanowienie stref ochronnych, obejmujących teren ochrony bezpośredniej oraz teren ochrony pośredniej. Są do tego zobowiązani jednak tylko wtedy, jeżeli jest to uzasadnione wynikami przeprowadzonej analizy ryzyka. Obowiązek ten winni zrealizować w terminie 3 lat od dnia wejścia w życie nowego Prawa wodnego.

Podsumowanie

Strefy ochronne ujęć wody to rozwiązanie istotne, niemniej wiążące się z szeregiem ograniczeń. Warto więc zweryfikować sposób zagospodarowania terenu wokół ujęcia wody, a także rozważyć konieczność przeprowadzenia analizy ryzyka. Powstałe wątpliwości być może uda się rozwiać w momencie, gdy nowy organ – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie – oficjalnie rozpoczną swoją działalność, co nastąpi z dniem 1 stycznia 2018 r.

Artykuł został opublikowany na blogu Lexlorers.pl

Limity obcokrajowców w polskich związkach sportowych

Kiedyś bardzo popularne w polskiej Ekstraklasie było zatrudnianie Afrykańczyków oraz Brazylijczyków. Świetnym przykładem jest Pogoń Szczecin, która w meczu z Amiką Wronki w 2006 r. wystawiła aż 10 Brazylijczyków w podstawowym składzie. Odkładając na bok kwestie zasadności wystawiania obcokrajowców w krajowych rozgrywkach, czy istnieją jakieś wyznaczone przez prawo granice tego rodzaju zabiegów?

 

Jak to regulują przepisy PZPS, PZPN i PZPR?

Regulamin PlusLigi i Ligi Siatkówka Kobiet dość restrykcyjnie podchodzi do definicji „obcokrajowca” na boisku. Zgodnie z jego postanowieniami, za zawodnika obcokrajowca uznaje się nie tylko zawodnika z zagranicznym paszportem, ale również polskiego zawodnika, który posiada równocześnie obywatelstwo innego kraju i uczestniczy w zawodach na podstawie certyfikatu wydanego przez FIVB za zgodą właściwej narodowej federacji zrzeszonej w FIVB (innej niż PZPS). Przepisy regulaminowe PZPS ograniczają się do stwierdzenia, że żadna z drużyn nie może wystawić do gry mniej niż 3 zawodników krajowych. Za zawodnika krajowego uważa się takiego, który posiada wyłącznie obywatelstwo polskie.

Zawodnik – cudzoziemiec w rozumieniu przepisów regulaminowych PZPN oznacza zawodnika, który posiada obywatelstwo kraju spoza obszaru Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego lub Europejskiego Stowarzyszenia Wolnego Handlu. W piłkarskiej Ekstraklasie w sezonie 2017/2018 oraz następnych nie ma ograniczeń co do zgłaszania do gry uprawnionych cudzoziemców. Jednakże w meczach mistrzowskich w rozgrywkach Ekstraklasy, drużyna nie może wystawić więcej niż 2 zawodników – cudzoziemców.

Polski Związek Piłki Ręcznej również nie traktuje jako cudzoziemców zawodników z obszaru Unii Europejskiej, z krajów, które podpisały traktat akcesyjny z UE, z państw członkowskich EOG oraz zawodników z Kartą Polaka. Tylko zawodnicy spoza tych obszarów traktowani są jak zawodnicy zagraniczni. Według przepisów PZPR, w poszczególnych zawodach w barwach danej drużyny może wystąpić maksymalnie 3 zagranicznych zawodników.

A co na to TSUE?

Po raz pierwszy Trybunał Sprawiedliwości UE odniósł się do kwestii piłkarzy w kontekście swobody przepływu pracowników w wyroku w orzeczeniu Walrave (C-36-74) z 12 grudnia 1974 r. W tym wyroku Trybunał zwrócił szczególną uwagę na aspekt ekonomiczny. Zakaz dyskryminacji ze względu na przynależność państwową obowiązuje w sytuacji, gdy podejmowana jest przez zawodnika działalność gospodarcza i głównym celem jest cel zarobkowy. W przypadku gry w reprezentacji narodowej, głównym czynnikiem jest czynnik sportowy, a nie czynnik ekonomiczny. Zatem, wg TSUE, powyższy zakaz nie ma wpływu na skład drużyny narodowej.

W słynnej sprawie Bosmana (C-415/93) Trybunał w orzeczeniu z dnia 15 grudnia 1995 r. stwierdził, że zakresem swobody przepływu pracowników są objęci również zawodowi sportowcy. Uregulowania wewnętrzne w państwach członkowskich ograniczające, procentowo lub też liczbowo, zatrudnianie cudzoziemców nie mają zastosowania do obywateli innych państw członkowskich.[1] Trybunał uznał, iż przepis ten stosuje się również w kwestii zatrudniania zawodników przez kluby piłkarskie.

Bardzo ważne w kontekście omawianego zagadnienia są wyroki Trybunału w sprawie Nihat Kahveci (C- 152/08) oraz Simutenkov (C-265/03). W sprawach tych Trybunał oparł się na zasadach dotyczących współpracy państw członkowskich Wspólnoty Europejskiej z Turcją i Federacją Rosyjską. W konsekwencji stwierdził, iż nie można zastosować wobec profesjonalnego sportowca z obywatelstwem rosyjskim (Simutenkov) i tureckim (Kahveci), który jest legalnie zatrudniony w klubie z siedzibą w państwie członkowskim, przepisu dotyczącego ograniczenia liczby zawodników pochodzących z krajów trzecich, które nie są stronami porozumienia o EOG.

Podsumowanie

Limity dotyczące wystawiania obcokrajowców przez polskie związki sportowe nie są nadmiernie restrykcyjne, szczególnie w przypadku obywateli krajów Unii Europejskiej. Oznacza to,  że kluby mogą szukać talentów sportowych tak naprawdę wszędzie, gdzie uznają to za stosowne. Pytanie tylko, czy nie ucierpi na tym kadra narodowa, w której mogą grać tylko zawodnicy z polskim obywatelstwem?

[1] L. Mitrus, Komentarz do art. 45, [w:] D. Miąsik (red.),N. Półtorak (red.), A. Wróbel (red.), Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Komentarz. Tom I (art. 1-89) , LEX 2012

Artykuł został opublikowany na blogu Lexplorers.pl

Czy amerykański rynek private equity jest inwestycyjną ziemią obiecaną?

Choć rynek private equity rozwija się prężnie w wielu państwach na świecie, to w ostatnich latach rosnącą popularnością wśród polskich inwestorów cieszą się fundusze amerykańskie. I słusznie! Rozliczenie w Polsce dochodów z inwestycji w tych funduszach może być bowiem korzystne podatkowo.

Private equity polega na średnio i długoterminowych inwestycjach kapitałowych. Przede wszystkim na zakupie akcji i udziałów spółek kapitałowych. Inwestycje te są zazwyczaj realizowane przez fundusze zarządzające portfelami aktywów w imieniu inwestorów. Przychód ze sprzedaży tych aktywów, po obniżeniu o koszty jego uzyskania (wynagrodzenia pracowników, koszty usług doradczych, księgowych itd.), jest odpowiednio dzielony między inwestorów. Oprócz zysku tych ostatnich, private equity przyczynia się również do rozwoju „spółek portfelowych” w wyniku finansowania ich działalności środkami inwestorów.

Korzyści podatkowe
Dochody z funduszy podlegają opodatkowaniu na poziomie inwestorów. Same fundusze nie są podatnikami podatku dochodowego – działają w formie zbliżonej do polskich spółek osobowych, które są transparentne podatkowo.

Dochody polskich inwestorów mogą być opodatkowane nie tylko w Polsce, ale również w USA jako zyski przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą za pośrednictwem tzw. zagranicznego zakładu. Aby zapobiec tej „niesprawiedliwości”, amerykańsko – polska umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania z 1974 r. przewiduje tzw. metodę proporcjonalnego zaliczenia. Pozwala ona na pomniejszenie podatku należnego w Polsce o kwotę podatku zapłaconego w USA. W przypadku osiągnięcia dochodów z działalności gospodarczej w USA, polskie przepisy umożliwiają dodatkowo skorzystanie z tzw. ulgi abolicyjnej. Ulga ta niweluje do zera ekonomiczny ciężar podatku od tych dochodów, tak jak gdyby były one w Polsce zwolnione z opodatkowania.

Do funduszy private equity w USA nie mają też zastosowania polskie przepisy o zagranicznych spółkach kontrolowanych (CFC). Przepisy te stosuje się wprawdzie do funduszy uznawanych za zagraniczne zakłady, ale tylko gdy dochody uzyskiwane z ich pośrednictwem nie są uwzględniane w podstawie opodatkowania w Polsce. Dochody z funduszy private equity w USA są uwzględniane przez polskich inwestorów w podstawie opodatkowania w Polsce – nawet jeżeli korzystają oni ze wspomnianej ulgi abolicyjnej.

Warto, czy nie warto?
Warto. Fundusze private equity są ciekawą alternatywą inwestycyjną dla giełdy i stanowią skuteczny sposób dywersyfikacji aktywów. Przy odpowiednim rozeznaniu w co warto inwestować, w dłuższej perspektywie mogą przynosić znaczne zyski, a uczestnictwo w nich może opłacać się niezależnie nawet od kwestii podatkowych. Sukces zależy jednak od wiedzy, umiejętności inwestycyjnych i – jak zawsze – odrobiny szczęścia.

Artykuł ukazał się na blogu Lexplorers.pl