Komentarz do orzecznictwa z zakresu prawa administracyjnego autorstwa Karoliny Kołban oraz r.pr. Wacława Knopkiewicza.
Pełny komentarz: http://www.m.legalis.pl
Komentarz do orzecznictwa z zakresu prawa administracyjnego autorstwa Karoliny Kołban oraz r.pr. Wacława Knopkiewicza.
Pełny komentarz: http://www.m.legalis.pl
Portugalia to najdalej wysunięte na zachód państwo europejskie i miejsce, gdzie Europa styka się z Atlantykiem. Od lat jej wspaniały klimat, architektura i kuchnia przyciągają miłośników podróży z całego świata. Państwo to ma jednak do zaoferowania o wiele więcej – spore korzyści podatkowe wynikające z uzyskania statusu tzw. niestałego rezydenta podatkowego (pt. residente não habitual – w skrócie RNH).
Kto może uzyskać status RNH?
Osoby, które nie są obywatelami Portugalii, stały się jednak jej rezydentami podatkowymi.
Portugalską rezydencję podatkową nabywa się w wyniku przebywania w Portugalii dłużej niż 183 dni w danym roku. Może to nastąpić wcześniej, jeśli podatnik kupi lub wynajmie tam nieruchomość w celu stałego zamieszkania. Po uzyskaniu statusu rezydenta podatkowego należy złożyć wniosek o nadanie statusu RNH. Trzeba to zrobić najpóźniej do końca marca następnego roku.
Statusu RNH nie może uzyskać osoba, która była w Portugalii rezydentem podatkowym już wcześniej w ciągu ostatnich 5 lat.
Korzyści z posiadania statusu RNH
Korzyści te są następujące:
Praktyczne przykłady
Przykład 1.
Pan X dotychczas mieszkał w Polsce i był polskim rezydentem dla celów podatkowych. Jest udziałowcem dobrze prosperującej polskiej spółki, w związku z czym uzyskuje dochody z dywidend opodatkowane w Polsce stawką 19%.
Ze względu na wzrastającą niechęć do jesiennej słoty i mroźnych zim, X postanowił spędzić resztę życia podziwiając zachody słońca nad Atlantykiem z lampką porto w ręku. Bardzo szybko znalazł i kupił wymarzoną posiadłość w Portugalii.
Po uzyskaniu statusu RNH otrzymywane od polskiej spółki dywidendy nie będą opodatkowane w Portugalii. W Polsce natomiast będą opodatkowane wg korzystniejszej 15% stawki podatku u źródła, wynikającej z polsko–portugalskiej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania z 1995 r. Korzystniejsza stawka będzie miała zastosowanie pod warunkiem, że X udokumentuje swoje miejsce zamieszkania dla celów podatkowych w Portugalii certyfikatem rezydencji wydanym przez portugalskie organy podatkowe.
Przykład 2.
Stan faktyczny jak wyżej, z tym że pan X jest światowej sławy aktorem uzyskującym dochody z kontraktów zawartych z teatrami na całym świecie. Gdyby X pozostał w Polsce, najprawdopodobniej jego dochody byłyby opodatkowane na zasadach ogólnych – w zależności od ich wysokości – wg. 18 lub 32 % stawki. Dodatkowo, z dużym prawdopodobieństwem podlegałyby one opodatkowaniu w państwie, w którym odbywa się spektakl.
Uzyskując status RNH, dochody X z występów poza Portugalią nie będą opodatkowane w tym państwie, zaś dochody z występów na deskach portugalskich teatrów będą opodatkowane wg stałej, 20% stawki.
Warto czy nie warto?
Warto. Wszystko zależy jednak od rodzaju prowadzonej działalności, wysokości dochodów i może przede wszystkim – oczekiwań od życia. Trzeba też mieć na uwadze spore wydatki związane ze zmianą miejsca zamieszkania oraz stres towarzyszący przenoszeniu centrum interesów życiowych za granicę.
Diabeł tkwi w szczegółach, dlatego w przypadku podjęcia tej ważnej życiowej decyzji zalecane jest zatrudnienie profesjonalnego doradcy posiadającego doświadczenie w zakresie transgranicznego doradztwa prawnego oraz międzynarodowego prawa podatkowego, który odpowiednio zatroszczy się o wszystkie formalności.
Artykuł został opublikowan na blogu Lexplorers.pl
Podwyższenie kapitału zakładowego spółki z o.o. wymaga m.in. podjęcia uchwały wspólników, wniesienia wkładów na zwiększony kapitał i wpisania w KRS zmiany umowy spółki. Niekiedy jednak zapomina się o złożeniu wniosku do KRS. Dr Marcin Borkowski wyjaśnia jakie są tego skutki.
FELIETON | dr Marcin Borkowski, radca prawny, of counsel GWW
Zmiana umowy spółki wymaga uchwały wspólników podjętej w formie aktu notarialnego. Od chwili powzięcia uchwała ta obowiązuje w stosunkach wewnętrznych. Wywołuje więc skutki prawne wobec wspólników oraz osób, które mają objąć udziały w podwyższonym kapitale zakładowym. Osoby te powinny złożyć oświadczenia o objęciu udziałów i wnieść wkład. Natomiast zarząd spółki zobligowany jest do podjęcia dalszych działań. Polegają one na złożeniu oświadczenia woli o nabyciu przez spółkę wkładu oraz zgłoszeniu podwyższenia kapitału do KRS. Zwrócono na to uwagę w wyroku Sądu Najwyższego z 28 lutego 2017 r. (sygn. akt ICSK 127/16). Jednocześnie podkreślono, że wpis do KRS w zakresie zmiany umowy spółki ma charakter konstytutywny. Oznacza to, że dopiero z chwilą dokonania takiego wpisu powstają ostateczne skutki w stosunkach wewnętrznych i zewnętrznych. Wpis zmiany umowy spółki do rejestru jest o tyle ważny, że przed jego dokonaniem nie następuje zmiana stosunku prawnego spółki.
Ponadto Sąd Najwyższy podkreślił, że podwyższenie kapitału zakładowego powinno zostać zgłoszone do KRS w terminie sześciu miesięcy od dnia podjęcia uchwały w sprawie zmiany umowy spółki.
Uchwała wspólników o zmianie umowy spółki w związku z podwyższeniem jej kapitału stanowi zdarzenie prawne dotyczące zobowiązania do przeniesienia wkładów. Na skutek przeniesienia wkładu spółka staje się jego właścicielem, gdyż czynność ta ma charakter rozporządzający i następuje w wykonaniu zobowiązania wynikającego z uchwały wspólników o podwyższeniu kapitału zakładowego. Jeżeli jednak uchwała w sprawie podwyższenia kapitału nie zostanie złożona do KRS we wskazanym powyżej terminie, to opisane zobowiązanie wygasa. W takim przypadku czynności objęcia udziałów i rozporządzenia wkładem na rzecz spółki stają się bezskuteczne.
Felieton ukazał się na łamach Dziennika Gazety Prawnej 29 sierpnia 2017 r. w cyklu Akademia Prawa Gospodarczego.
W lutym 2017 r. brytyjski sąd – England and Wales High Court – wydał wyrok w sprawie SAP UK Limited przeciwko Diageo Great Britain Limited. Na mocy tego orzeczenia, Diageo ma zapłacić na rzecz SAP nawet 54 miliony funtów (ostateczna kwota nie została jeszcze ustalona).
Dlaczego piszę o wyroku wydanym przez brytyjski sąd?
Otóż sprawa ma charakter precedensowy. Dotyka nieanalizowanego dotąd w orzecznictwie zagadnienia tzw. pośredniego dostępu do oprogramowania (indirect access) oraz związanych z nim opłat licencyjnych. Wyrok może mieć istotne znaczenie dla praktyki umów dotyczących systemów wspomagających zarządzanie przedsiębiorstwami, bez względu na szerokość geograficzną.
Czego dotyczył spór?
Oprogramowania wspomagające zarządzanie przedsiębiorstwami nie funkcjonują w próżni. Naturalną rzeczą jest to, że współpracują z innymi systemami lub urządzeniami wykorzystywanymi w firmach. Spór pomiędzy Diageo a SAP dotyczył tego, czy zewnętrzne (wobec mySAP) aplikacje używane przez klientów i pracowników Diageo wykorzystują oprogramowanie mySAP w taki sposób, że powinno to skutkować koniecznością nabycia przez Diageo od SAP dodatkowych licencji. Diageo nie kwestionowała, iż używane w tej spółce systemy współpracują z oprogramowaniem mySAP ERP. Czy tego rodzaju współpraca między systemami przesądza o konieczności wykupienia dodatkowych licencji? Sąd stwierdził, że tak – interakcja zewnętrznych aplikacji z mySAP może stanowić przykład pośredniego dostępu do tego oprogramowania, który wymaga uzyskania licencji.
Przede wszystkim treść umowy
Dokonując prawnej oceny sprawy, sąd oparł się przede wszystkim na wykładni postanowień umowy łączącej SAP oraz Diageo. Sporna umowa nie definiowała wprost terminów „dostęp”, czy też „pośredni dostęp”. W ocenie sądu pojęcia te należy definiować zgodnie z językiem powszechnym. Tym samym stwierdzono, iż poprzez „dostęp” należy rozumieć uzyskanie wglądu do lub połączenia z oprogramowaniem mySAP. „Pośredni dostęp” to – w ocenie sądu – dostęp uzyskany za pośrednictwem Internetu lub urządzeń/systemów osób trzecich. Zdaniem sądu dostęp (również pośredni) przysługuje wyłącznie oznaczonym użytkownikom, o których mowa w umowie – każdy dostęp nieoznaczonego użytkownika wymaga uzyskania stosownej licencji.
Dostawcy oprogramowania będą sobie rościć?
Orzeczenie nie przesądza, co dokładnie należy rozumieć pod pojęciem „pośredniego dostępu” (zarówno co do rodzaju, jak i sposobu pozyskiwania danych), a także kiedy dochodzi do naruszenia autorskich praw majątkowych, tj. ingerencji w elementy oprogramowania podlegające ochronie prawnoautorskiej. Wyrok stanowi jednak istotny argument dostawców oprogramowania w negocjacjach lub ewentualnych sporach dotyczących wykorzystywania systemów wspomagających zarządzanie przedsiębiorstwami. Należy liczyć się ze wzmożoną aktywnością dostawców oprogramowania w zakresie artykułowania swoich roszczeń. Przedstawiona przez angielski sąd szeroka interpretacja pośredniego dostępu do oprogramowania niewątpliwie sprzyja podejmowaniu takiej aktywności.
Wnioski
Klienci powinni dokonać audytu technicznego co do sposobu wykorzystywania oprogramowania zarówno w obrębie własnej organizacji, jak i dostawców usług zewnętrznych oraz swoich klientów. Dalszy krok powinna stanowić analiza umów licencyjnych zawartych z odpowiednimi dostawcami. Należy zwrócić uwagę m.in. na kwestie definicyjne dotyczące uprawnionych użytkowników, sposobu ujęcia dostępu do oprogramowania przez użytkowników innego oprogramowania lub przez urządzenia obsługiwane przez zewnętrzny software (w tym na rodzaj i tryb pozyskiwania danych), czy też na kwestie dotyczące sposobu zmiany umów w związku z rozbudową infrastruktury.
Mając na uwadze rozbudowę wykorzystywanej przez przedsiębiorstwa infrastruktury, „indirect access” może stanowić kopalnię potencjalnych sporów z dostawcami oprogramowania… Wyrok England and Wales High Court wskazuje, że stawka jest wysoka.
Artykuł został opublikowany na blogu Lexplorers.pl
To, że na czele polskiej spółki dostarczającej paliwo stoi Ukrainiec, a proponowana przez nią cena nie różni się od oferowanej przez niemieckiego dostawcę, nie świadczy jeszcze o niedochowaniu należytej staranności przez nabywcę. Komentarz Małgorzaty Militz do wyroku WSA w Warszawie z 17 sierpnia 2017.
KOMENTARZ | Małgorzata Militz, doradca podatkowy GWW
Wyrok (sygn. akt III SA/Wa 2805/16) pokazuje, że nie wystarczy odwołać się do ogólnikowych stwierdzeń typu: „wrażliwa branża", „prezesi – Ukraińcy", „nierynkowe ceny", aby zarzucić podatnikowi brak działania w dobrej wierze. Wynika z niego również, że każdą transakcję należy oceniać indywidualnie, a nie poprzez odniesienie do całego łańcucha transakcji.
Sądy administracyjne nie godzą się na pozbawianie podatników prawa do odliczenia VAT bez wykazania obiektywnych przesłanek, na podstawie których podatnik mógłby się zorientować, że transakcja, w której uczestniczy, jest oszustwem podatkowym.
Takie rozumienie pojęcia należytej staranności jest wskazywane przez Trybunał Sprawiedliwości UE, jednak organy podatkowe często je ignorują. Na ogół przytaczają fakty i okoliczności, które nie dotyczą danego podatnika ani jego bezpośredniego kontrahenta, a następnie wywodzą z nich świadomość podatnika o uczestnictwie w karuzeli. Powołują się przy tym na okoliczności – tak jak to miało miejsce w tej sprawie – o których istnieniu podatnik nie mógł wiedzieć w momencie dokonywania transakcji, ponieważ zostały ustalone później.
Komentarz ukazał się w Dzienniku Gazecie Prawnej z dnia 22 sierpnia 2017 r. wraz z artykułem pt. „Dobra wiara broni podatnika".
Spółkę kapitałową można podzielić na dwie lub więcej tego rodzaju spółek. W praktyce jednak występują problemy. Dr Marcin Borkowski wyjaśnia jak należy potraktować składnik majątku spółki dzielonej, który w planie podziału nie został przypisany żadnemu z podmiotów przejmujących.
FELIETON | dr Marcin Borkowski, radca prawny, of counsel GWW
Podział spółki może być dokonany przez przejęcie. Polega on na tym, że cały majątek spółki dzielonej jest rozdzielany między spółki przejmujące. W efekcie spółka dzielona przestaje istnieć. Zatem w planie podziału konieczny jest dokładny opis i podział składników (aktywów i pasywów) przypadających poszczególnym spółkom przejmującym. W zamian dotychczasowym wspólnikom spółki dzielonej przyznaje się udziały lub akcje spółek przejmujących. Dopuszczalny jest też podział przez wydzielenie. Polega na przeniesieniu jedynie części majątku spółki dzielonej na inną spółkę. Podział przez wydzielenie tym różni się od podziału przez przejęcie, że spółka dzielona nie traci bytu prawnego. Przedmiotem wydzielenia jest bowiem tylko część majątku spółki dzielonej.
Odpowiedź na pytanie, jak potraktować składnik majątku spółki dzielonej, który w planie podziału nie został przypisany żadnej spółce przejmującej, udzielił Sąd Najwyższy (SN) w wyroku z 23 marca 2017 r., sygn. akt ICSK 462/16. SN zwrócił uwagę, że specyfika podziału przez wydzielenie powoduje, że nie ma potrzeby, aby istniała reguła określająca los składników majątku należących do spółki dzielonej, które w planie podziału nie zostały nikomu przypisane. Składniki te, w tym zobowiązania, pozostają w spółce dzielonej, skoro zachowuje ona swój byt. Istota podziału przez wydzielenie polega na tym, że na spółki przejmujące przenoszona jest tylko ta część majątku spółki dzielonej, którą wprost określono w planie podziału.
W przypadku podziału przez wydzielenie konieczny jest dokładny opis i podział składników przypadających spółkom przejmującym. Oznacza to, że składniki majątku, w tym zobowiązania, które w planie podziału nie są przypisane spółkom przejmującym, pozostaną w spółce dzielonej. Ich więc też powinien dotyczyć plan podziału.
Felieton ukazał się na łamach Dziennika Gazety Prawnej 22 sierpnia 2017 r. w cyklu Akademia Prawa Gospodarczego.
Fiskus kwestionuje rozliczenia sklepów, jeżeli uzna, że ilość oraz częstotliwość zakupów dokonanych przez podróżnego świadczy o profesjonalnym obrocie. Zdzisław Modzelewski komentuje odpowiedź resortu na interpelację poselską dot. tego, jak sprzedawcy mają stosować zwrot VAT do podróżnych spoza UE.
KOMENTARZ | Zdzisław Modzelewski, doradca podatkowy, wspólnik praktyki podatkowej GWW
Praktyka stosowana przez organy podatkowe w zakresie Tax Free jest w oczywisty sposób niezgodna z prawem krajowym, jak też prawem UE. W efekcie powinna zostać zaskarżona przez przedsiębiorców do Komisji Europejskiej. Żaden przepis nie zabrania stosowania Tax Free w przypadku, gdy podróżny kupuje kilka sztuk tego samego towaru. Ministerstwo Finansów nie może też nakładać na przedsiębiorców obowiązku prowadzenia „specjalnej” ewidencji, jeśli taki wymóg nie wynika wprost z przepisów. Trudno zrozumieć, jaki rzeczywiście cel chce osiągnąć resort, poza utrudnieniami dla sprzedawców.
Artykuł ukazał się wraz z komentarzem w Rzeczpospolitej z dnia 4 sierpnia 2017 r., link.
Gdy komplementariuszem spółki komandytowej jest osoba prawna, to firma spółki, czyli mówiąc potocznie – nazwa, musi zawierać też pełną nazwę tej osoby prawnej z dodatkowym oznaczeniem „spółka komandytowa". Dr Marcin Borkowski wyjaśnia, czy można używać skrótów.
FELIETON | dr Marcin Borkowski, radca prawny, of counsel GWW
Jeżeli przykładowo komplementariuszem jest spółka z o.o., to – zasadniczo – firma spółki komandytowej powinna obejmować pełne brzmienie firmy (nazwy) tej sp. z o.o. Powinna więc brzmieć np. tak: ABC spółka z ograniczoną odpowiedzialnością spółka komandytowa.
W kwestii ewentualnego używania skrótów wypowiedział się Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 12 października 2016 r. (sygn. akt III AUa 2315/15). Spór dotyczył zaskarżonej decyzji ZUS, w której posłużono się skróconą firmą spółki komandytowej – Przedsiębiorstwo Handlowo-Usługowe sp. z o.o. sp.k. – zamiast pełną nazwą. Sąd podkreślił, że przepisy dopuszczają używanie w obrocie skrótu „sp.k." dla oznaczenia formy prawnej spółki komandytowej. Dopuszczalne jest też używanie w obrocie skrótu „spółka z o.o." lub „sp. z o.o." w celu oznaczenia spółki z ograniczoną odpowiedzialnością. Pojęcie „używania w obrocie" jest szerokie i nie ogranicza się tylko do obrotu handlowego (tj. kontaktów z innymi przedsiębiorcami czy klientami). Zdaniem sądu „używanie w obrocie" odnosi się też do relacji z urzędami czy sądami. Skoro bowiem przepisy zezwalają spółce na posługiwanie się ustawowym skrótem firmy, to nie należy zakładać, że w obrocie nie mogą z niego korzystać wszelkie osoby trzecie, w tym sądy i administracja.
Jednocześnie sąd zauważył, że posłużenie się ustawowymi skrótami oznaczeń form prawnych spółek nie powoduje wątpliwości co do podmiotu, do którego decyzja lub wyrok się odnosi. Podmiot będący osobą prawną, określony nazwą z ustawowymi skrótami form prawnych, jest wystarczająco zindywidualizowany. Użycie przez organ rentowy w zaskarżonych decyzjach (a także przez sąd okręgowy i apelacyjny w wyrokach) nazwy spółki z użyciem ustawowych skrótów należy więc uznać za dopuszczalne i dotyczące konkretnego podmiotu.
Felieton ukazał się na łamach Dziennika Gazety Prawnej 1 sierpnia 2017 r. w cyklu Akademia Prawa Gospodarczego.