pl

Chleb będzie można kupić w sobotę, a buty przymierzyć w piątek. Ograniczenie handlu w niedziele.

Ograniczenie handlu w niedziele: Przyjęcie projektu ustawy w proponowanym kształcie spowoduje wiele sprzeczności i niejasności w zakresie pracy w niedzielę. Wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń dotyczących pracy w niedzielę należy powiązać z odpowiednimi zmianami do Kodeksu pracy – pisze adwokat Ewelina Knapkiewicz specjalizująca się w prawie pracy i doradztwie dla branży TSL.

KOMENTARZ | Ewelina Knapkiewicz, adwokat GWW

Projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele zawiera rozwiązania, które nie są spójne z obowiązującymi przepisami Kodeksu pracy w zakresie pracy w niedziele i święta. Kodeks pracy w art. 151 9a ustanawia zakaz pracy w placówkach handlowych w święto, w tym również w święto przypadające w niedzielę. Dozwolona jest jednak praca w niedzielę w razie wykonywania prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności. Przepis art. 15110 Kodeksu pracy zawiera katalog okoliczności zezwalających na pracę w niedziele i święta, m.in. ze względu na rodzaj organizacji pracy (praca zmianowa, weekendowa).

Projektowane przepisy przewidują natomiast zakaz handlu w niedzielę w zdecydowanej większości placówek handlowych, a także zakaz wykonywania innych czynności sprzedażowych w tego typu placówkach oraz podmiotach świadczących usługi na rzecz handlu (m.in. centra logistyczne i magazynowe). Zakaz ma dotyczyć również osób zatrudnionych na innej podstawie niż umowa o pracę (umowa o dzieło, zlecenia, o pracę tymczasową). Jednocześnie projekt ustawy nie określa, które z tych przepisów mają pierwszeństwo. Nie jest zatem jasne, czy zaspokajanie codziennych potrzeb ludności lub użyteczność społeczna uzasadnia funkcjonowanie danej placówki w niedzielę. Wątpliwości budzi również, jaki jest zakres zastosowania do osób zatrudnionych w sektorze handlowym, przypadków określonych w art. 15110 Kodeksu pracy.

Przyjęcie projektu ustawy w proponowanym kształcie spowoduje wiele sprzeczności i niejasności w zakresie pracy w niedzielę. Wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń dotyczących pracy w niedzielę należy powiązać z odpowiednimi zmianami do Kodeksu pracy.

Artykuł ukazał się wraz z fragmentem komentarza eksperta GWW na łamach dwumiesięcznika „Logistyka a Jakość”, nr 1/2017 Styczeń 2017, link.

 

E-postępowanie podatkowe w praktyce

Publikacja porusza kwestie związane z postępowaniem podatkowym przy wykorzystaniu kanałów elektronicznych. Autorzy określają zasady takiej formy komunikacji między organem podatkowym a stroną postępowania oraz innymi organami administracji publicznej. Omawiają reguły dotyczące doręczania korespondencji za pomocą środków komunikacji elektronicznej, przedstawiają charakterystykę skrzynek nadawczych oraz przesłanki e-doręczenia.

Książka opisuje procedury dokumentowania czynności w e-postępowaniu podatkowym i zasady wydawania decyzji podatkowej w formie dokumentu elektronicznego. Precyzuje, jak przygotować wezwanie elektroniczne, przeprowadzić postępowanie dowodowe oraz przekazać sprawę do sądu administracyjnego.

Ponadto publikacja porusza takie zagadnienia, jak:
– przesłanki uruchomienia trybu elektronicznego,
– techniczne aspekty komunikacji elektronicznej w zakresie postępowania podatkowego,
– udzielanie pełnomocnictwa przez Internet,
– procedura odstąpienia od komunikacji elektronicznej,
– obsługa portali podatkowych,
– rozwiązywanie problemów związanych z odebraniem korespondencji doręczonej elektronicznie przez niewłaściwego pełnomocnika strony.

Opracowanie zawiera praktyczne przykłady oraz wskazówki ułatwiające efektywne ustrukturyzowanie i wykorzystanie pozyskanych informacji przez organy podatkowe.

Autorzy publikacji: Tomasz Burczyński, Tomasz Nowak, Kamil Szczęsny.

Więcej na stronie wydawnictwa Presscom.

Wysyłanie zawiadomień e-mailem wymaga zgody wspólników

W kodeksie spółek handlowych przewidziano możliwość zwoływania zgromadzeń wspólników przy wykorzystaniu m.in. poczty elektronicznej. Dr Marcin Borkowski wyjaśnia jakie warunki muszą być spełnione, żeby taki sposób powiadamiania nie był uznany za wadliwy.

FELIETON | Dr Marcin Borkowski, radca prawny, of counsel GWW

Do kwestii tej odniósł się Sąd Apelacyjny w Poznaniu w wyroku z 10 grudnia 2014 r. (sygn. akt I ACa 938/14). W stanie faktycznym rozpatrywanej sprawy wspólnicy i zarząd spółki z o.o. wymienili między sobą informacje o zgromadzeniu za pośrednictwem poczty e-mail oraz SMS-ów. Jeden ze wspólników jednak nie pojawił się na tym zgromadzeniu. Powstały więc wątpliwości, czy uchwały podjęte przez wspólników obecnych na zgromadzeniu były skuteczne.

Sąd potwierdził, że w pełni dopuszczalne jest zawiadomienie wspólników o zgromadzeniu pocztą elektroniczną. Jednak możliwość wysłania wspólnikom zawiadomienia pocztą elektroniczną podlega określonym rygorom. Po pierwsze, wspólnik powinien uprzednio wyrazić na to zgodę. Po drugie, zgoda musi mieć formę pisemną. Po trzecie, wspólnik powinien podać adres, na który ma być wysłane zawiadomienie. Adres ten należy umieścić w dokumencie zawierającym wspomnianą zgodę wspólnika lub w odrębnym dokumencie. Przesłane e-mailem zaproszenie powinno informować o dniu, godzinie i miejscu zgromadzenia wspólników oraz szczegółowym porządku obrad. W przypadku zaś planowanej zmiany umowy spółki, należy też wskazać istotne elementy treści proponowanych zmian.

Zarząd spółki powinien więc najpierw zebrać wymagane zgody wspólników, a dopiero potem wysłać zaproszenia na zgromadzenie pocztą elektroniczną. Nieformalnej wymiany informacji o zgromadzeniu za pośrednictwem poczty e-mail oraz SMS-ów, co do zasady, nie można uznać za prawidłowe zwołanie zgromadzenia. Jeżeli wspomniane wyżej wymogi nie są spełnione, to zaproszenie na zgromadzenie wspólników będzie wadliwe. To zaś umożliwi zaskarżenie uchwał podjętych na takim zgromadzeniu. Powództwo dotyczące uchylenia lub stwierdzenia nieważności uchwał może wnieść m.in. wspólnik, który był nieobecny na zgromadzeniu.

Testament wysłany sms-em i dziedziczenie Gmaila – czyli o spadkobraniu w XXI wieku

Nie od dzisiaj wiadomo, że prawo nie nadąża za życiem. Szczególnie współczesnym, gdzie większość spraw załatwiamy przez internet albo za pomocą smartfona. Co jeśli – zaskoczeni okolicznościami – swoją ostatnią wolę także prześlemy sms-em albo zapiszemy w chmurze? Kto odziedziczy po nas utwory zapisane na serwerze internetowej poczty? Problem wcale nie jest tak abstrakcyjny,  jak mógłby się wydawać.

Nagłe okoliczności

Wyobraźmy sobie taką historię: polski obywatel, pisarz, wyjeżdża w podróż na drugi koniec świata, np. do Australii. Tam ginie w wypadku. Niedługo przed śmiercią wysyła sms-a do swojej życiowej partnerki informując, że właśnie skończył pracę nad nową powieścią. Powieść zapisana jest na skrzynce Gmail w wersjach roboczych. Jednocześnie poinformował, że powieść napisał dla niej, a w razie gdyby coś mu się stało, chciałby żeby cały jego majątek – łącznie z prawami do książki – należał do niej.

Historia niczym z filmu. Natomiast problemy prawne, z którymi będzie musiała się zmierzyć potencjalna spadkobierczyni są jak najbardziej realne. Przyjrzyjmy się im dokładniej.

Testament wysłany e-mailem lub smsem

Gdyby bohater naszej historii wysłał sms-a ze swoją ostatnią wolą w trakcie pobytu w Polsce, wówczas nie byłoby wątpliwości – nie mamy do czynienia z testamentem. Nasz kodeks cywilny zawiera rygorystyczne wytyczne co do formy testamentu. Spadkodawca powinien go napisać w całości pismem ręcznym, podpisać i opatrzyć datą. Alternatywą jest wizyta u notariusza.

Szczęście w nieszczęściu, ostatnią wolę sporządzono, kiedy nasz pisarz przebywał poza Polską. Są państwa, w których dopuszcza się dużą dowolność co do formy rozrządzeń na wypadek śmierci. Przykładowo, w sprawie Van der Merwe v. Master of the High Court and another Sąd Najwyższy w RPA zaaprobował jako ostatnią wolę zmarłego, projekt niepodpisanego testamentu, który spadkodawca przesłał przyjacielowi e-mailem na chwilę przed śmiercią. W sprawie Mellino v Wilkins rozpoznawanej przez australijski Sąd Najwyższy, dopuszczono ważność testamentu w formie nagrania na płycie DVD. Płyta opisana była przez zmarłego jako „mój testament” i – choć w bardzo nieformalny sposób – zawierała dyspozycje spadkodawcy związane z jego majątkiem. W sprawie Rioux v. Coulombe  Sąd Najwyższy Quebecu, uznał za testament dokument Word, zapisany na zewnętrznym dysku twardym, który wskazała spadkodawczyni w liście znalezionym w miejscu, gdzie popełniła samobójstwo. W Stanach Zjednoczonych w głośnej sprawie Estate of Javier Castro,  sąd w Ohio zatwierdził jako testament dokument, który niedługo przed śmiercią pan Javier Castro, będąc już w szpitalu, sporządził na swoim tablecie i podpisał na ekranie rysikiem. Testament łącznie z nim podpisali na ekranie również jego bracia, jako świadkowie. Wreszcie, w sprawie Nichol v Nicholtamtejszy Sąd Najwyższy uznał, że zapisana na telefonia robocza wiadomość sms może stanowić testament, o ile kończy się stwierdzeniem „moja ostatnia wola”.

Innymi słowy, gdyby nasz bohater wysłał sms-a z ostatnią wolą w trakcie pobytu w jednym z powyższych państw – istnieje szansa, że sąd uznałby to za testament. Co więcej, niewykluczone że polski sąd rozpoznając sprawę również dopuściłby taki testament. Zgodnie bowiem z Konwencją Haską dotyczącą kolizji praw w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych, wystarczy aby forma testamentu była zgodna z prawem wewnętrznym miejsca, w którym spadkodawca sporządził testament. Lepiej jednak nie kusić losu i zawczasu sporządzić testament w formie pisemnej lub przed notariuszem.

Dziedziczenie Gmaila

Ważność testamentu nie wyczerpuje jednak problemów w naszej sprawie. Spadkobierczyni pisarza nadal musi bowiem uzyskać dostęp do jego skrzynki mailowej, na której zapisał on swoją najnowszą powieść.

Załóżmy, że spadkodawca nigdy nie przekazał jej hasła dostępu. W przypadku Gmaila, w pierwszej kolejności konieczne będzie złożenie wniosku do Google o dostęp do danych zgromadzonych na koncie osoby zmarłej. Nawet jeśli prośba zostałaby rozpatrzona pozytywnie, spadkobiercy musieliby jeszcze uzyskać orzeczenie sądowe wydane w Stanach Zjednoczonych, aprobujące tekst oświadczeń zaproponowanych przez Google. W skrócie – jest to droga długa i wyboista.

1_tk

strona wniosku o pobranie danych z konta zmarłego

 

Co istotne, nawet gdyby spadkobierczyni posiadała hasło dostępu do Gmaila zmarłego, to zgodnie z warunkami korzystania z usług Google, jakiekolwiek logowanie się przez nią na jego konto miałoby charakter bezprawny (tylko posiadacz konta jest uprawniony do korzystania z niego). W przypadku gdyby Google dowiedziało się o nieuprawnionym dostępie, to natychmiast konto zostałoby zablokowane i zamknięte.

Dlatego najlepszym rozwiązaniem, do którego zachęcam, jest uprzednie skorzystanie z Menedżera nieaktywnych kont. Można tam określić co stanie się z naszym Gmailem i innymi usługami Google po śmierci. Mamy możliwość sprecyzowania, kto uzyska dostęp do danych usług i w jakim zakresie. Google powiadomi te osoby automatycznie, jeśli użytkownik będzie nieaktywny przez dany okres czasu. Dzięki Menedżerowi nieaktywnych kont możemy naszym bliskim oszczędzić wielu trudności związanych z dostępem do naszych aktywów cyfrowych zgromadzonych w ramach usług Google.

2_tk

strona menedżera nieaktywnych kont

Podsumowanie

Z badań wynika, że tylko 13 na 100 Polaków powyżej 50 roku życia napisało testament (link). Przypuszczam, że wśród tej grupy może kilka procent zadecydowało jaki los spotka ich aktywa cyfrowe po śmierci. Okazuje się więc, że wyżej opisana historia dotyczy większości z nas. Jeśli nic nie zrobimy, to nasze skrzynki mailowe, zdjęcia w chmurze, nie mówiąc nawet o portfelu kryptowalut, może spotkać niebyt i zapomnienie.

Od czego zacząć tworzenie dobrego testamentu? Z pewnością nie od sms-a. Ale o tym już w następnym wpisie.

Artykuł został opublikowany na blogu Lexplorers.pl

Zarzutami karnymi wydłużają postępowanie podatkowe. Nawet uczciwi przedsiębiorcy się boją

Zgodnie z prawem obowiązek zapłacenia zaległych podatków przedawnia się po 5 latach. Mec. Wioletta Waśko – w rozmowie z portalem Money.pl – opisuje praktykę skarbówki, która regularnie wszczyna postępowanie karne przygotowawcze w celu zawieszenia przedawnienia. Problem jest tak duży, że zajął się nim Trybunał Konstytucyjny na ostatnim posiedzeniu, ale sprawę odroczył i nie wiadomo, kiedy do niej wróci.

ROZMOWA | mec. Wioletta Waśko, adwokat GWW zajmująca się prawem karnym i prawem karnym skarbowym

Krzysztof Janoś: Wraz z innymi prawnikami postanowiła pani pro publico bono przebadać okoliczności, w których organy podatkowe wszczynają postępowania karne. Dlaczego?

Wioletta Waśko: Zaczęło się od tego, że wobec naszych klientów podczas postępowania podatkowego coraz częściej urzędy zaczęły wszczynać postępowania karne. Zaczęliśmy się nad tym zastanawiać gruntownie, kiedy zobaczyliśmy, że w bardzo wielu przypadkach nie idzie za tym nic więcej niż chęć zawieszenia biegu terminu przedawnienia. Wtedy postanowiliśmy sprawdzić, czy rzeczywiście jest tu jakaś prawidłowość i stosuje się ten przepis instrumentalnie. Wszczynanie takiego postępowania karnego to bardzo poważna sprawa. Na wszystkich robi wrażenie, gdy słyszą, że są podejrzani o przestępstwo skarbowe.

Cała rozmowa z mec. Wiolettą Waśko opublikowana została na portalu Money.pl, tutaj link.
 

BACKGROUND

Eksperci GWW wraz z Konfederacją Lewiatan i Helsińską Fundacją Praw Człowieka zebrali i przeanalizowali dane z lat 2008-2014. Wnioski są przytłaczające: aż 94 proc. postępowań kontrolnych wszczęto w roku, w którym przedawniał się obowiązek podatkowy, a blisko trzy czwarte z takich spraw skarbówka otwierała w ostatnim kwartale tuż przed przedawnieniem.

Orzecznictwo w sprawach podatkowych – 2017

Recenzent, dr hab. Jacek Wantoch-Rekowski, prof. UMK podkreślił, że trudno sobie wyobrazić biblioteczkę osób zajmujących się podatkami bez tej pozycji wydawniczej, gdyż zawiera komentarze przygotowane przez najwybitniejszych specjalistów z zakresu prawa podatkowego, które zebrane zostały w jednym opracowaniu, co stanowi rzadkość na rynku wydawniczym.

Publikacja zawiera analizę 31 ważnych i kontrowersyjnych wyroków w sprawach podatkowych wydanych przez sądy polskie i TSUE.

  • Pierwszy rozdział otwiera analiza Andrzeja Ladzińskiego i dr Tomasza Burczyńskiego pt. „Zarzut nieważności uchwały wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością przed sądem administracyjnym (wyrok NSA z dnia 27 października 2015 r., I FSK 831/14)”.
  • Kolejno, komentarz Andrzeja Ladzińskiego i Kamila Szczęsnego pt. „Zawieszenie postępowania w sprawie wymiaru podatku od nieruchomości wskutek wszczęcia postępowania na podstawie art. 1891 k.p.c. przez inny organ (wyrok WSA we Wrocławiu z dnia 21 października 2015 r., I SA/Wr 1244/15).”

Opracowania zawarte w książce są – jak czytamy we Wstępie – „w części efektem żywej dyskusji podczas obrad konferencji „Wiosenny przegląd orzecznictwa podatkowego”, zorganizowanej przez Ośrodek Studiów Fiskalnych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w dniach 14–15 kwietnia 2016 r. (…) Książka o takim profilu ukazuje się w Polsce chyba po raz pierwszy”.

Więcej na stronach wydawnictwa Wolters Kluwer, tutaj link.

Dyscyplina finansów publicznych w funduszach unijnych

"

  • Nieustalenie, niepobranie lub niezgodne z przepisami umorzenie należności

  • Nierozliczenie i niedokonanie zwrotu dotacji unijnej w terminie

  • Wykorzystanie środków niezgodnie z przeznaczeniem lub z naruszeniem obowiązujących procedur

  • Naruszenie przepisów o zamówieniach publicznych i o koncesji na roboty budowlane lub usługi

Beneficjenci, którzy realizują przedsięwzięcia współfinansowane z budżetu UE, powinni uważać nie tylko na typowe dla projektów unijnych sankcje zwrotu środków czy wykluczenia z możliwości dalszej ich absorpcji, ale również na odpowiedzialność z tytułu wystąpienia czynów zabronionych naruszających dyscyplinę finansów publicznych. Ustawa o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych (dalej: uondfp) reguluje bowiem szereg deliktów, do których może dojść w toku realizacji projektu.

Nieustalenie, niepobranie lub niezgodne z przepisami umorzenie należności

Zgodnie z art. 5 ust. 1 pkt 1−3 (zob. ramka „Naruszenie dyscypliny…”) do deliktu dyscypliny finansów publicznych dojdzie wówczas, gdy beneficjent realizujący projekt z dofinansowaniem unijnym nie ustali, nie pobierze lub nie będzie dochodzić należności (albo ustali ją, pobierze lub będzie dochodzić w wysokości zaniżonej) bądź też niezgodnie z przepisami umorzy, odroczy lub rozłoży spłatę przysługującej mu należności na raty albo dopuści do jej przedawnienia.

Od razu jednak należy dodać, że nie chodzi tutaj o należności wszelkich możliwych beneficjentów środków unijnych. Przepis odwołuje się bowiem wprost do Skarbu Państwa, jednostek samorządu terytorialnego oraz do „innych jednostek sektora finansów publicznych” (dalej: jsfp). Okazuje się więc, że ci beneficjenci środków unijnych, którzy nie posiadają statusu jsfp w rozumieniu art. 9 ustawy o finansach publicznych (dalej: ufp), nie będą odpowiadać z tytułu deliktu związanego z obowiązkiem podjęcia odpowiednich działań względem przysługujących należności.

Co istotne, prawodawca nie ustanowił w przepisach uondfp (ani też w ufp) definicji legalnej należności, w związku z czym należałoby przyjąć słownikową definicję tego terminu. Zgodnie ze Słownikiem języka polskiego pod redakcją Mieczysława Szymczaka mianem należności określa się kwotę, którą należy komuś wypłacić1. Do powstania należności w rozumieniu art. 5 ust. 1 pkt 1−3 uondfp dochodzi zatem w każdym stanie, w którym osoba (bez względu na to, czy fizyczna, czy prawna) powinna wypłacić należność pieniężną na rzecz jsfp – niezależnie od tego, czy źródłem tejże należności jest przepis prawa, akt administracyjny czy też stosunek cywilnoprawny. Oczywiście należy przy tym uwzględnić fakt, iż zgodnie z art. 3 uondfp jej przepisów nie stosuje się do określania, ustalania, poboru lub wpłaty należności celnych i należności z tytułu podatków i opłat, o których mowa w art. 2 § 1 pkt 1 i 3 ordynacji podatkowej, stanowiących dochody budżetu państwa lub jst, w tym odsetek za zwłokę, a także udzielania ulg i zwolnień w zakresie tych należności."

Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.