pl

Senat miesza w przepisach VAT

Jedną z szykowanych zmian w ustawie VAT jest poszerzenie katalogu towarów objętych mechanizmem odwrotnego obciążenia o m.in.: telefony komórkowe, komputery przenośne czy konsole do gier. Zgodnie z nowymi przepisami w przypadku dostawy ww. towarów to nie sprzedawca – zgodnie z ogólną zasadą – lecz nabywca miałby odprowadzać VAT od zakupionych towarów. Co jednak w przypadku, gdy nabywca tego nie uczyni zastanawia się Wojciech Dąbrowski.

FELIETON

Wojciech Dąbrowski, konsultant GWW Tax:

Senat chciał uregulować tę kwestię, jednakże z wątpliwym skutkiem. Zaprojektowane przepisy zakładają bowiem brak obowiązku rozliczenia należnego podatku VAT przez podatnika, który dokonał dostawy (tylko) telefonów, komputerów przenośnych lub konsol do gier na rzecz nabywcy, który nie rozliczył tego podatku (w ramach odwrotnego obciążenia). Może tak być w sytuacji, gdy nabywca wprowadza w błąd sprzedawcę co do spełniania określonych warunków (tzn. że jest podatnikiem zarejestrowanym jako podatnik VAT czynny), nabywca udaje, że spełnia takie warunki albo podszywa się pod inny podmiot, który już te warunki spełnia.

Uczciwego sprzedawcę chroni fakt, że nabywca dokonywał płatności z własnego rachunku płatniczego, zaś sam sprzedawca „podjął wszelkie środki” celem rzetelnego rozliczenia podatku od takiej dostawy oraz wykazał, że „przy zachowaniu należytej staranności” nie wiedział lub nie mógł wiedzieć o procederze nabywcy. Podstępne są tu jednak sformułowania „wszelkie” oraz „należyta staranność”. Nie wiadomo jakie środki należy uznać za „wszelkie” oraz co wchodziłoby w zakres „należytej staranności”, szczególnie że organy podatkowe bardzo niekorzystnie podchodzą do interpretacji tego pojęcia. W proponowanym przepisie, jak i uzasadnieniu do niego Senat nie zawarł żadnych wyjaśnień lub wskazówek, które mogłyby pomóc podatnikom. Efekt: wciąż nie wiadomo co konkretnie musi zrobić sprzedawca, aby być chronionym. Co gorsza zapewne nie wiedzą tego również autorzy regulacji.

Na koniec powstaje pytanie o sens wprowadzania ww. przepisów o takiej treści. Po pierwsze, mechanizm odwrotnego obciążenia wprowadza określony obowiązek zachowania się sprzedawcy przy braku jakichkolwiek narzędzi jego egzekwowania oraz przy pełnej gamie ewentualnych negatywnych konsekwencji, jeśli okazałoby się, że nabywca jest oszustem. Po drugie, ustawodawca chcąc chronić uczciwych sprzedawców wprowadza rozwiązania, które dotyczą tylko wybranych towarów (telefonów, komputerów i konsol), a co z pozostałymi transakcjami? One nie są w ogóle chronione. Po trzecie, z treści projektowanych przepisów wynika, że aby ochrona miała miejsce sprzedawca i nabywca muszą spełnić określone ww. warunki (np. zapłaty z rachunku nabywcy), co wskazuje, że w praktyce przepis ten będzie martwy, gdyż te warunki dotyczyć będą promila oszustw.

Opisana aktywność Senatu w praktyce oznacza, że tworzy się przepis, który nikomu nie pomoże, za to wielu podatnikom (uczciwym) zaszkodzi. Hipokryzją jest przy tym uzasadnienie, że służy to właśnie ochronie uczciwych podatników.

Partnerstwo publiczno-prywatne w nowej perspektywie finansowej

W okresie programowania 2014–2020 wiele jednostek sektora publicznego będzie miało problem z zapewnieniem środków na wkład własny w projekty realizowane z udziałem środków unijnych. Rozwiązaniem może być wykorzystanie formuły hybrydowej, tj. zaangażowanie w projekt podmiotów prywatnych. W niektórych naborach będzie to dawało dodatkowe punkty.

Łączenie projektów unijnych z partnerstwem publiczno-prywatnym (PPP) w ramach jednego przedsięwzięcia było możliwe już w perspektywie finansowej 2007–2013 (zbliżającej się ku końcowi). Jednak mimo tej formalnej możliwości projekty hybrydowe – bo tak się nazywa tego rodzaju działania – nie były popularne. Na kilkadziesiąt tysięcy projektów w perspektywie 2007–2013 tylko 16 zrealizowano w tej formule. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Po pierwsze, regulacje dotyczące projektów hybrydowych (nie tylko krajowe, ale też unijne) były lakoniczne, co nie dawało pewności prawnej podejmowanych działań ani podmiotom publicznym, ani ich partnerom prywatnym (przedsiębiorcom). Po drugie, sama formuła PPP nie była dostatecznie znana i odpowiednio „przetestowana” przez podmioty publiczne, które nie chciały sięgać po ten ryzykowny instrument w sytuacji, gdy czasu na realizację projektów było mało (w programowaniu 2007–2013 beneficjenci otrzymywali środki dopiero w roku 2009), a wszelkie nieprawidłowości w ich realizacji były obarczone obowiązkiem zwrotu środków wraz z odsetkami liczonymi jak dla zaległości podatkowych. Po trzecie, beneficjenci środków unijnych, zwłaszcza samorządy, były w dobrej kondycji finansowej, co pozwalało im zagwarantować środki na wkład własny do projektów bez konieczności szukania alternatywnych rozwiązań.

Sytuacja jednak znacznie się zmieniła, co pozwala sądzić, że projekty hybrydowe, jak również samo PPP, staną się bardziej popularne.

Premiowane PPP

Trzeba zauważyć, że regulacja prawna związana z projektami hybrydowymi jest dziś znacznie bardziej rozbudowana i klarowna, co zwiększa pewność prawną podmiotów, które chciałyby realizować tego rodzaju przedsięwzięcia. Ponadto w perspektywie 2014–2020 środki będą dostępne dla beneficjentów szybciej niż w poprzedniej perspektywie finansowej. Na popularyzację PPP istotny wpływ może mieć również to, że jednostki sektora finansów publicznych mocno nadwyrężyły swoje budżety przy realizacji inwestycji infrastrukturalnych w perspektywie 2007–2013, w związku z czym mogą mieć trudności z zapewnieniem w swoich budżetach środków na wkład własny do projektów realizowanych w okresie finansowania 2014–2020. Z braku zatem innych możliwości jednostki sektora finansów publicznych, a zwłaszcza jednostki samorządu terytorialnego, mogą być wręcz zmuszone do realizacji projektów hybrydowych.

Pełna treść artykułu jest dostępna w papierowym wydaniu pisma.

Niekiedy wspólnicy spółki muszą podjąć dodatkowe uchwały

W kodeksie spółek handlowych wprost wymieniono uchwały, które muszą być podjęte na zwyczajnym zgromadzeniu wspólników spółki z o.o. Dr Marcin Borkowski wyjaśnia w jakich okolicznościach na takim zgromadzeniu niezbędne jest przyjęcie również dodatkowych uchwał.

KOMENTARZ: 

Dr Marcin Borkowski, radca prawny GWW

Przedmiotem obrad każdego zwyczajnego zgromadzenia wspólników – poza rozpatrzeniem i zatwierdzeniem sprawozdania zarządu z działalności spółki z o.o. oraz sprawozdania finansowego za ubiegły rok obrotowy – powinno być powzięcie uchwały o podziale zysku albo pokryciu straty. Jeżeli jednak bilans, stanowiący część rocznego sprawozdania finansowego, wykaże stratę przewyższającą sumę kapitałów zapasowego i rezerwowych oraz połowę kapitału zakładowego, to na zgromadzeniu musi zostać ponadto powzięta uchwała dotycząca dalszego istnienia spółki.

W takcie każdego zwyczajnego zgromadzenia wspólników należy również zająć się kwestią udzielenia członkom organów spółki z o.o. absolutorium z wykonania przez nich obowiązków. Jednak podczas zwyczajnego zgromadzenia konieczne może okazać się również podjęcie innych decyzji personalnych. Jeżeli umowa spółki nie stanowi inaczej, to mandat członka jej zarządu wygasa z dniem odbycia zgromadzenia wspólników zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za pierwszy pełny rok obrotowy pełnienia funkcji członka zarządu. W przypadku natomiast powołania członka zarządu na okres dłuższy niż rok mandat członka zarządu wygasa z dniem odbycia zgromadzenia wspólników zatwierdzającego sprawozdanie finansowe za ostatni pełny rok obrotowy pełnienia funkcji członka zarządu – chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Powyższe zasady odnoszą się również do ewentualnego wygaśnięcia mandatu członków rady nadzorczej.

Zatwierdzenie sprawozdania finansowego na zwyczajnym zgromadzeniu wsporników może więc prowadzić do wygaśnięcia mandatów członków zarządu lub rady nadzorczej. W takiej sytuacji konieczne będzie podjęcie uchwał w sprawie powołania nowych członków organów spółki lub uchwał w sprawie powołania dotychczasowych osób pełniących funkcje na kolejną kadencję. 

Karuzelę VAT można ograniczyć

Wyłudzenia VAT to obecnie jeden z największych problemów podatkowych nie tylko dla budżetu państwa, ale również uczciwych podatników. Doradcy podatkowi GWW – Małgorzata Militz i Grzegorz Mularczyk – wyjaśniają, czy i jak można walczyć (zwalczyć?) to zjawisko.

Karuzelę VAT można ograniczyć. 

Rozmowa z Małgorzatą Militz i Grzegorzem Mularczykiem z GWW

Wyłudzenia VAT to obecnie jeden z największych problemów podatkowych nie tylko dla budżetu państwa, ale również uczciwych podatników. Czy listy ostrzegawcze, w których minister finansów i minister gospodarki, informują o nieprawidłowościach w danej branży, przynoszą skutek?

 Małgorzata Militz

Niewątpliwie tak. Informowanie o nieprawidłowościach występujących w danej branży to właściwy i pożądany kierunek działań ministra finansów. Wielokrotnie spotykaliśmy się z sytuacjami, gdy podatnicy wprost przyznawali że nie zdawali sobie sprawy, że w ich branży także mogą pojawić się oszustwa podatkowe. Mieli  jedynie świadomość, że takie przypadki zdarzają się w obrocie złomem, stalą, czy paliwami.

Grzegorz Mularczyk

Pojawiające się na forum publicznym negatywne komentarze o listach ostrzegawczych są dla nas zaskakujące. Jest to bowiem jasny sygnał dla podatników, aby w swojej działalności byli ostrożni i nie padli ofiarą oszustw. Nie jest to  informacja dla urzędów, które branże należy szczególnie kontrolować, gdyż listy ostrzegawcze są właśnie efektem wcześniej przeprowadzonych kontroli i stanowią niejako ich podsumowanie w formie zwięzłej informacji skierowanej do wszystkich tych, których temat dotyczy.

MM

Dodam, że podobne systemy informowania funkcjonują  w innych państwach członkowskich, np. w Holandii czy Wielkiej Brytanii. Podatnicy w ten sposób otrzymują sygnał, aby podjąć  dodatkowe działania w celu weryfikacji swoich kontrahentów.

Czy można mówić o zwalczaniu oszustw? Czy da się całkowicie wyeliminować ten proceder?

GM

Nie można całkowicie wyeliminować oszustw podatkowych z obrotu gospodarczego, bo dopóki istnieje narzędzie zbrodni, dopóty jest ryzyko, że ktoś je użyje. Skala oszustw jest ogromna. W obecnej sytuacji działania aparatu skarbowego wspieranego racjonalną polityką prawodawcy powinny skupiać się na minimalizacji skutków tych oszustw i być wymierzone wyłącznie w oszustów. Niezbędna jest współpraca organów z przedsiębiorcami, którzy nieświadomie uczestniczą w karuzelach podatkowych, tymczasem obserwujemy działania odwrotne, nakierowane na odzyskiwanie w takich firmach tego, co ukradli oszuści.

Czyli organy podatkowe nie są w stanie wykrywać takich zjawisk?

MM

Najważniejszą kwestią jest tu szybkość reagowania na tego typu sytuacje. Tymczasem działanie organów – jak obserwujemy – ma najczęściej miejsce, gdy szanse na wykrycie i ukaranie rzeczywistych sprawców oszustw są już znikome. Podmioty uczestniczące w karuzelach podatkowych obracają towarem bardzo szybko, płatnościami także, a podatnik będący pierwszym ogniwem łańcucha, po dokonaniu kilku transakcji w niewielkim odstępie czasu, znika. Organizatorzy procederu wykazują się także doskonałą wiedzą, jak działa administracja podatkowa na danym obszarze.  Efekt: górą w tej bitwie, przynajmniej na razie, są nieuczciwi podatnicy. Po 2 – 3 latach nie ma praktycznie możliwości, by złapać rzeczywistych sprawców. Organy starają się odzyskać chociaż część niezapłaconego VAT, ale nie od  sprawcy (oszusta), ale podmiotu,  który jeszcze funkcjonuje na rynku. Działania organu skupiają się na udowodnieniu, że uczestniczył on w oszustwie albo że nie zachował należytej staranności w doborze czy weryfikacji kontrahenta.

Czy organy są wyposażone w instrumenty do ograniczania skutków karuzel?

GM

Tak. Organy posiadają takie instrumenty, ale nie korzystają z nich w sposób efektywny. Sądzę, że do walki z karuzelami  powinny być oddelegowane inne służby, wyspecjalizowane w ściganiu zorganizowanych grup przestępczych. Oczywiście współpraca aparatu skarbowego z organami ścigania musi mieć miejsce, ale nie może być tak, że organ podatkowy jest wyłącznie odpowiedzialny za walkę z oszustami. Praca urzędnika skarbowego ex definitione jest badaniem zdarzeń post factum, nie wymagajmy od urzędnika umiejętności jasnowidzenia.

Co Państwa zdaniem przyczyniło się do takiej skali oszustw, z jaką obecnie mamy do czynienia?

GM

Jedną z przyczyn jest obowiązująca przez ostatnich 20 lat metoda fakturowa w VAT. Powiązanie obowiązku podatkowego i prawa do odliczenia podatku naliczonego z fakturą, doczekało się niestety w polskich realiach wielu patologii ułatwiających „pracę” oszustom. Dopiero w 2104 r. system ten został zreformowany w duchu przepisów dyrektywy VAT. Obecnie to transakcja rodzi obowiązek podatkowy i prawo do odliczenia podatku naliczonego, faktura zaś pełni jedynie rolę informacji o przebiegu zdarzeń gospodarczych i służy kontroli prawidłowości ich rozliczeń na równi z wszelkimi innymi dokumentami (umowy, korespondencja handlowa, dokumenty wewnętrzne itd.). Poprzednio wszyscy skupiali się na dokumentacji związanej z transakcją zamiast w nią „wejść”.

MM

Zaobserwowaliśmy, że osoby odpowiedzialne za rozliczenia w zakresie VAT w głównej mierze skupiały się na aspektach formalnych faktury, nie  konfrontując ich  z zamówieniem czy umową. Wielu podatników nawet nie zauważyło, że od 1 stycznia 2014 r. obowiązkiem każdego jest dokonywanie kontroli biznesowych, które pozwalają na ustalenie wiarygodnej ścieżki audytu pomiędzy fakturą a transakcją. Przedsiębiorcy muszą mieć świadomość, że fakt istnienia oszustw podatkowych oznacza dla nich dodatkowe ryzyko prowadzenia działalności, które musi być przez nich brane pod uwagę.

Co oznacza „wejść w transakcję”?

GM

Według obowiązujących przepisów obowiązek podatkowy powstaje momencie dostawy towarów. W tym samej chwili powstaje prawo do odliczenia podatku naliczonego, który może podlegać zwrotowi, a to jest ten moment, który wykorzystują karuzele. Jeśli więc chcemy zbadać, gdzie do tego oszustwa doszło, musimy pójść za transakcją, czyli m.in. wszczynać kontrole wspólnie z innymi organami ścigania i prowadzić szczegółowe śledztwow celu ustalenia, która dostawa towaru stała się narzędziem wyłudzenia podatku. Wyłudzenie podatku polega przecież na zwrocie podatku, którego ktoś na wcześniejszym etapie obrotu nie zapłacił. Organ podatkowy w takim przypadku wstrzymuje zwrot do czasu zakończenia śledztwa. Naczelnik US ryzykuje oczywiście, bo jeśli informacje się nie potwierdzą, to będzie musiał wypłacić odsetki. Zwykle jest to jednak niewielki koszt w stosunku do skali wyłudzeń, które tą metodą mogą zostać wykryte. To jest właśnie szukanie transakcji – idę za nią, analizuję co się działo wcześniej z towarem zanim trafił do obecnego nabywcy, który występuje o zwrot VAT.

Jak można ograniczyć oszustwa?

GM

Ministerstwo Finansów chce opracować takie narzędzia, które pomogą podatnikom i uszczelnią system VAT. Pojawiają się takie pomysły jak np. utworzenie centralnej ewidencji faktur i rejestrów VAT, czy też rozliczania podatku metodą split payment (kwota netto z faktury uiszczana jest kontrahentowi, zaś kwota VAT na specjalne konto pozostające w dyspozycji urzędu skarbowego). Skuteczne też mogą się okazać takie narzędzia, jak likwidacja deklaracji kwartalnych oraz  informowanie podatników o zagrożeniach jakie wiążą się z funkcjonowaniem w określonej branży.

Centralny rejestr faktur popiera część branż. Można się jednak spodziewać sprzeciwu dla takiej inicjatywy.

MM

Część firm zapewne powie, że rejestr faktur skomplikuje rozliczenia i wiąże się z obowiązkiem poniesienia kosztów, choćby związanych z nowym oprogramowaniem. Ja bym się jednak tym nie zrażała. Można wprowadzić opcję wyboru korzystania z takiego narzędzia. Przykładowo, firma, która uczestniczy w centralnym rejestrze faktur lub rozlicza się metodą split payment, nie odpowiada solidarnie za zobowiązanie kontrahenta.

Rozmawiał Łukasz Zalewski

 

Jak głęboko fiskus może i będzie mógł ingerować w sferę majątkową podatników

Zapis debaty, która odbyła się 4 marca 2015 r. z inspiracji DGP (publikacja na łamach dodatku "Doradca dla Firm"). GWW reprezentował Leszek Białoń, doradca podatkowy, wspólnik GWW Tax.

Temat debaty dotyczył obecnych i projektowanych rozwiązań, pozwalających na ingerencję fiskusa w sferę majątkową podatników. Uczestnicy usiłowali dociec, jak daleko ta ingerencja może sięgać obecnie i jak to będzie wyglądało po zmianach (ordynacja podatkowa; projekt ustawy, dostosowujący polskie przepisy podatkowe do amerykańskiej ustawy FATCA; zmiany pozwalające na automatyczną wymianę informacji podatkowych do czego zobowiązali się ministrowie finansów państw UE; zniesienie tajemnicy bankowej w 2017 roku).

JAK GŁĘBOKO FISKUS MOŻE I BĘDZIE MÓGŁ INGEROWAĆ W SFERĘ MAJĄTKOWĄ PODATNIKÓW

Projektowane oświadczenia majątkowe składane przez podatników w postępowaniach podatkowych oraz nowe regulacje dotyczące nieujawnionych źródeł przychodów ułatwią życie fiskusowi i jednocześnie utrudnią podatnikom. Ponadto presja ze strony partnerów z UE oraz USA na wdrożenie przepisów dotyczących FATCA, automatycznej wymiany informacji podatkowych oraz uchylenia tajemnicy bankowej, może doprowadzić do kolejnych problemów podatników.

Działania fiskusa oraz planowane zmiany w podatkach mogą niepokoić wielu podatników. Zmian jest kilka. Kontrowersje budzi m.in. pomysł składania oświadczeń majątkowych, który przewiduje projekt dużej nowelizacji ordynacji podatkowej. Od niego zacznijmy. Czy wprowadzenie obowiązku składania oświadczeń można uznać za nadmierną ingerencję fiskusa w sferę majątkową podatników?

LESZEK BIAŁOŃ
Obecnie taki obowiązek już istnieje w przepisach, ale może być stosowany tylko w ramach kontroli podatkowej, w specyficznej sytuacji, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że kontrolowana osoba fizyczna nie ujawniła wszystkich obrotów lub przychodów. W projekcie natomiast przepis o oświadczeniach majątkowych pojawia się również w części regulującej ogólne zasady postępowania podatkowego – w rozdziale o dowodach, co sugeruje, że oświadczeń można będzie wymagać we wszelkiego rodzaju postępowaniach, być może również w ramach czynności sprawdzających. Nie mam wątpliwości, że jest to nadmierna i chyba niepotrzebna ingerencja w sferę majątkową podatników. Jeśli organ chce zweryfikować przychody i koszty podatnika w pewnym okresie rozliczeniowym, np. jednego roku podatkowego, to informacja nt. stanu majątku podatnika na określony dzień niewiele mu powie. Majątek gromadzony jest bowiem nie w jednym roku ale na przestrzeni dłuższego czasu i jest wypadkową wielu zdarzeń. To trochę tak jakby próbowano zbudować rachunek wyników na podstawie samego bilansu. Dlatego należy sobie zadać pytanie, czy upowszechnienie oświadczeń majątkowych faktycznie przyczyni się do większej efektywności prowadzonych postępowań i lepszej ściągalności podatków. Moim zdaniem – nie.

Użycie tego instrumentu powinno być subsydiarne i w wyjątkowych przypadkach. Jeśli natomiast oświadczenia majątkowe znajdą zastosowanie jako informacyjny „wstęp” do jakiegokolwiek postępowania podatkowego, lub aby „zmiękczyć” na podatnika próbując przyłapać go na jakiejś nieścisłości (pod groźbą kary za fałszywe zeznania) to możemy już mówić o wyraźnym zwiększeniu opresyjności systemu.

Obawiam się też o ochronę danych osobowych, czy takie oświadczenia o stanie majątku podatnika nie będą wypływać na zewnątrz i czy nie będą trafiać w niepożądane ręce.

Warto zwrócić również uwagę na projekt zmian w ustawie o PIT, dotyczący nieujawnionych źródeł przychodów. Przewiduje on, że ciężar dowodu będzie spoczywał na podatniku. Co to oznacza w praktyce?

LESZEK BIAŁOŃ
Wątpliwości dotyczących oświadczeń majątkowych jest kilka. Jeśli podatnik oświadczy że ma odziedziczony dom, samochód i środki na koncie bankowym, to czy powinien ten dom i samochód jakoś wycenić? Historycznie z dnia nabycia czy wg. bieżącej wartości rynkowej? Czy posiłkować się rzeczoznawcą? Brak precyzji w tym zakresie oznacza gromadzenie jeszcze większej ilości danych, które mogą bardziej konfudować organy podatkowe niż przyczynić się do wyjaśnienia sprawy.

MIROSŁAW MICHNA 
W moim odczuciu ten instru­ment nie mieści się w zasa­dzie proporcjonalności. Zgod­nie z nią organy podatkowe powinny stosować tylko takie środki przymusu oraz działa­nia opresyjne wobec podatni­ka, jakie są niezbędne do tego, aby podatek został przez nie­go zadeklarowany w prawidło­wej wysokości i zapłacony. Na­tomiast czytając projekt dużej nowelizacji ordynacji podatko­wej, dochodzę do przekonania, że mamy dążenie do uzyskania dużej przewagi fiskusa nad jego przeciwnikiem, czyli podatni­kiem. Sprowadzanie wszelkich sporów do agresywnej konfron­tacji fiskusa z podatnikiem jest moim zdaniem błędem polity­ki podatkowej państwa. Zwróć­my uwagę, że przedstawiciele Komisji Kodyfikacyjnej Ogólne­go Prawa Podatkowego, zajmu­jącej się nową ordynacją podat­kową, wypowiadają się w innym duchu. Przyznają, że w przepi­sach powinny znaleźć się meto­dy koncyliacyjne, a więc prowa­dzące do współpracy pomiędzy podatnikiem a organem podat­kowym. Takie rozwiązania mają efektywnie zwiększać zakres zaufania podatników do orga­nów podatkowych. Rozwiązania takie jak obowiązek składania oświadczeń majątkowych kon­struowane są natomiast w du­chu konfrontacji. Ponadto tę samą miarę przykłada się do po­datników dużych i małych. To powoduje, że zwiększa się prze­paść między organem admini­stracji a zwykłym obywatelem, podatnikiem.

JUSTYNA ZAJĄC-WYSOCKA
Oświadczenia majątkowe to instrument represyjny i element agresywnej polityki fiskalnej. Warto jednak tę politykę złagodzić, wprowadzając przykładowo instrument, który zaproponował prezydent Bronisław Komorowski w projekcie nowelizacji Ordynacji podatkowej. Chodzi o zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika (z łac. in dubio pro tributario). Jeśli taka zasada zostanie wprowadzona, to złożenie oświadczenia majątkowego nie będzie mogło podatnikowi zaszkodzić. Będzie on bowiem działał w zaufaniu do organów państwa. Składa oświadczenie, ale nikt nie może go wykorzystać przeciwko niemu. Bez takiej zasady chroniącej podatników obowiązek składania oświadczeń majątkowych może być wykorzystany przeciwko obywatelowi. Dlatego oceniam ten pomysł zdecydowanie negatywnie.

Ponadto proponowane rozwiązanie bardzo przypomina instytucję wyjawienia majątku z kodeksu postępowania cywilnego. Tyle że w kodeksie taka instytucja ma sens, ponieważ chodzi o dłużnika, który nie chce wyjawić majątku, mimo że posiada on prawomocny wyrok nakazujący zapłatę długu. Natomiast zgodnie z projektem ordynacji podatkowej oświadczenie majątkowe może działać przeciwko osobie, która nie ma jeszcze postawionych zarzutów. W ten sposób każdy podatnik może być traktowany jako potencjalny oszust podatkowy.

LESZEK BIAŁOŃ
Zgadzam się, ponadto oświadczenia majątkowe mogłyby mieć znaczenie przy podatkach typowo majątkowych, gdzie opodatkowane jest posiadanie określonych aktywów. Oświadczenie byłoby taką swoistą deklaracją podatkową.

PIOTR LISS
Nie mam wątpliwości że oświadczenia byłyby wykorzystywane w każdym postępowaniu. Problem w tym, że to jest represjonowanie podatników. Jestem też przekonany, że byłyby one wykorzystywane później przez organy w ramach nowo projektowanych przepisów o nieujawnionych źródłach przychodów. Dzięki tym rozwiązaniom organ nie będzie musiał wszczynać postępowania. Wystarczy, że przejrzy oświadczenia, które do niego wpłyną, i dzięki temu będzie mógł podjąć stosowne działania.

Zwróćmy też uwagę, że do tej pory postępowania polegały głównie na kontrolowaniu wydatków osób, które dosyć rozrzutnie dysponowały swoim majątkiem. W ten sposób podatnik sam prosił się o kontrolę fiskusa. Natomiast według nowych przepisów już sam zgromadzony majątek może być uznany za nieujawnione źródło przychodów. Dzięki temu organ mając w ręku oświadczenie podatnika będzie mógł porównać deklaracje podatnika z danymi, którymi dysponuje z urzędu i otrzyma wynik, który będzie dla niego sygnałem do kontroli. Problemem jest także określenie wartości przychodu podlegającego opodatkowaniu. W sprawach dotyczących nieujawnionych źródeł przychodów wycena powinna być dokonywana według ceny historycznej, a więc na moment nabycia. Nie zostało to jednak wprost określone, co może w praktyce generować poważne kłopoty.

LESZEK BIAŁOŃ
Należy też zauważyć, że organy administracji publicznej, w tym organy podatkowe, w praktyce dysponują danymi, które podatnik mógłby wskazać w oświadczeniu. To, do kogo należy dana nieruchomość, pojazd czy konto w banku nie jest lub nie musi być dla organów tajemnicą. Wystarczyłoby wykorzystać istniejące instrumenty prawne.

MIROSŁAW MICHNA
Przyjmując tok myślenia fiskusa, oświadczenia mają być instrumentem, który będzie ułatwiać ewentualne wszczynanie postępowania w sprawach o nieujawnione źródła przychodów. Nawet jeżeli organ nie wykorzysta go w takim postępowaniu, to być może przekazane dane organ wykorzysta je do innych, bliżej nieokreślonych celów. Pytanie tylko, czy taki instrument jest faktycznie niezbędny do tego, aby prawidłowo egzekwować zobowiązania podatkowe. Moim zdaniem odpowiedź na nie jest negatywna. Jestem też przekonany, że nie tu należy szukać zwiększania wpływów budżetowych.

Od pewnego czasu mam nieodparte wrażenie, że Skarb Państwa traci najbardziej na działaniach osób i firm, które celowo zmierzają do wyłudzenia podatku VAT od różnego rodzaju towarów – złomu, sprzętu telekomunikacyjnego oraz paliw. Problem w tym, że wykrywanie oszustw jest trudnym zadaniem. Są to niewątpliwie działania z góry zamierzone. Zakładają one cel przestępczy i zamknięcie tego procederu w określonym czasie. W tym przypadku bardzo trudno jest postawić bariery prawne. Trzeba podjąć działania, które pozwolą ustalić stan faktyczny i znaleźć karuzelę VAT, a następnie ją zlikwidować. Skoro jednak jest to tak trudne zadanie i nie można zahamować strat budżetowych, to fiskus starając sieje powetować, dąży do tego, aby podatnicy, którzy normalnie funkcjonują, dopłacili podatek za tych złych. Dopóki takie działania organy będą podejmowały, dopóty będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której zmiany o charakterze represyjnym będą celowe, ale jednocześnie w sposób nieuzasadniony zmierzające do przeniesienia ciężaru odpowiedzialności na rzetelne firmy.

Z zapowiedzi Ministerstwa Finansów wynika, że dążymy do sytuacji, aby uczynić urząd skarbowy przyjaznym dla podatnika. Podatnik ma być klientem organu podatkowego. Te zapowiedzi są sprzeczne z założeniami, jakimi często kierują się organy podatkowe. Z góry przyjmują one, że podatnik jest przeciwnikiem, nad którym trzeba mieć większą kontrolę. Działania w tym duchu są sprzeczne z zasadą proporcjonalności i sytuacją, do której chcemy dojść w dłuższym czasie.

Minister finansów mówi również o podziale na dobrych i złych podatników. Czy można postawić gdzieś wyraźną granicę? Czy ścigając złych nie wciągamy w to również tych rzetelnych podatników? Wydaje się, że dzieje się tak w ściganiu karuzel VAT. Tym samym fiskus znów ingeruje w majątek rzetelnych podatników.

MIROSŁAW MICHNA
Na pewno sankcja, która polega na wyłączeniu możliwości odliczenia VAT na którymś etapie łańcucha obrotu, może być dotkliwa i często niesprawiedliwa. Jednak mimo iż na taką wygląda, będzie uzasadniona, jeśli faktycznie było porozumienie między firmą nabywającą towary lub usługi a oszustami podatkowymi.

Zgadzam się, że należy rozróżnić podatników na dobrych i złych. Pierwszych traktować lepiej, ponieważ oni rozliczają się prawidłowo, płacą podatki w należytej wysokości. Mają więc być zadowoleni. Takie jest założenie. Z kolei tych, którzy nie wypełniają swoich obowiązków, należy traktować ostrzej. Przykładowo, duża nowelizacja ordynacji podatkowej zawiera rozwiązania skierowane do obu grup. Problem dotyczy postawienia granicy i rozróżnienia, których podatników traktujemy lepiej. Prościej jest więc niestety, tak jak to się dzieje obecnie, zastosować jedną zasadę domniemania winy w stosunku do wszystkich podatników.

JUSTYNA ZAJĄC-WYSOCKA
Oczywiste jest, że zadaniem aparatu skarbowego jest ściganie oszustów podatkowych. Jednak metody stosowane przez MF takie jak listy ostrzegawcze są nieporozumieniem. Są one skierowane nie do oszustów, tylko do przedsiębiorców, którzy uczciwie funkcjonują na rynku. Przedsiębiorcy czują się więc jak potencjalni oszuści. Kryteria oszustw wskazywane w listach może spełnić każdy podatnik. Wystarczy prowadzić działalność w formie spółki z o.o. o minimalnym kapitale albo być osobą dokonującą dostaw towarów o dużej wartości. Minister w listach wskazuje, że oszustem może być osoba, która spełnia zarówno jeden punkt, jak i wszystkie. W moim odczuciu listy skierowane są więc do kontrahentów oszustów. Minister ostrzega, że jeśli kontrahent oszusta zawrze transakcję z przestępcą, to jest sam sobie winien. Następnie kontrole w danej branży – paliwowej czy elektronicznej – są kierowane do uczciwych podatników. Oszusta bowiem już nie ma. Akcja „słup czy oszust" również jest skierowana nie do tych, do których powinna. Cały nacisk powinien być przede wszystkim skierowany na ściganie oszustów, a nie tylko na prewencje wśród kontrahentów oszusta.

PIOTR LISS
Przyznajmy jednak, że oszustów również dopada sprawiedliwość. Wyroki karne zapadają wobec przestępców. Problem jest taki, że oni nie chcą ujawniać swoich mocodawców. Nawet, jeśli sąd orzeknie karę więzienia dla złapanego przestępcy, to i tak do fiskusa nie wpłynie żadna należność, ponieważ tzw. słupy zwykle nie posiadają żadnego majątku. To jest realny kłopot dla organów podatkowych.

Myślę, że aparat karny całkiem nieźle sobie radzi ze ściganiem przestępców. Tylko że jest to działanie nieefektywne podatkowo i nieprzekładające się na zwiększenie wpływów budżetowych. Minister finansów wymaga jednak wyników finansowych, stąd karanie uczciwych przedsiębiorców.

MIROSŁAW MICHNA
Każda zmiana w zakresie złagodzenia procedury karnej zawsze rodzi podejrzenie, że władza przeprowadza formę amnestii czy abolicji, a więc dopuszcza do zwiększenia skali nadużyć podatkowych. Tak to może być odbierane. Stąd trudno o jakieś zmiany. Od wielu lat eksperci zwracają uwagę na to, że decyzja podatkowa może stać się automatycznie asumptem do wystąpienia z aktem oskarżenia wobec podatnika, a kwestia winy zostaje pominięta.

PIOTR LISS
W moim przekonaniu jest to wyraźny objaw represjonowania. To w zasadzie sygnał niosący za sobą wyraźny komunikat do podatnika: "Jeśli dostaniesz wezwanie z komórki karno-skarbowej, to weź ten mandat na 3 tyś. zł i ciesz się, że wyszedłeś tylko z tym mandatem, a nie wszczęliśmy wobec ciebie postępowania karnego, bo to wiązałoby się z dużo większymi konsekwencjami".

MIROSŁAW MICHNA
Postawienie zarzutów w postępowaniu karnym skarbowym jest jedną z większych dolegliwości, którą uczciwy obywatel może na swojej drodze napotkać, stąd użycie tej instytucji powinno być stosowane z najwyższą rozwagą.

PIOTR LISS
Niestety w komórkach karno-skarbowych nie znajduje akceptacji argument o działaniu w wyniku błędu przez podatnika lub że wina jest nieumyślna.

MIROSŁAW MICHNA
Myślę, że aparat skarbowy zapomina w tego rodzaju postępowaniach o jednej rzeczy. Chodzi o to, aby spojrzeć na politykę podatkową jako całość. Innymi słowy, pomyśleć, jakie będą konsekwencje działań fiskusa dla sposobu kształtowania relacji między obywatelem a urzędem skarbowym. Chodzi o to, żeby te relacje były w jakiś sposób ludzkie. Przykładanie takiej samej miary walki z podatnikiem do dużej firmy, która dysponuje pewnymi środkami obrony, a więc może sobie pozwolić na wykwalifikowaną, profesjonalną obsługę i do podatnika małego czy osoby fizycznej nieprowadzącej działalności gospodarczej jest moim zdaniem błędem strategicznym. To powoduje, że wszyscy czują się potencjalnie winni.

Tymczasem nawet w ustawodawstwie unijnym bardzo wyraźnie różnicuje się duże podmioty, które są obarczane większym zakresem obowiązków od małych i średnich firm, które generalnie są motorem rozwojowym gospodarki i tym samym są traktowane łagodniej (np. w zakresie pomocy publicznej czy obowiązków sprawozdawczych). UE stara się im pomagać w zakresie obowiązków biurokratycznych. W Polsce takiego zróżnicowania brakuje.

LESZEK BIAŁOŃ
Mało tego, duże podmioty w przeciwieństwie do małych i średnich przedsiębiorstw mogą liczyć na obsługę przez duże, wyspecjalizowane urzędy skarbowe, które mają z założenia być przyjazne, a przede wszystkim fachowe.

Państwo zwracają też uwagę, że system podatkowy powinien być łagodny i przyjazny dla podatnika. Może to i prawda, ale moim zdaniem w samą naturę egzekwowania zobowiązań podatkowych wpisana jest represyjność. Są też chyba na świecie systemy jeszcze bardziej represyjne niż nasz (np. amerykański). Jeśli jednak owa „represyjność” prowadzi do efektywniejszej pracy organów podatkowych, do lepszej ściągalności podatków w sposób sprawiedliwy, to nie powinno być to oceniane negatywnie. W przypadku oświadczeń majątkowych, o których rozmawialiśmy na początku, nie widzę poprawy efektywności. Dlatego trudno pozytywnie oceniać ten instrument.

Obecnie na arenie międzynarodowej są planowane zmiany dotyczące automatycznej wymiany informacji podatkowych i ustawa FATCA. Czy ta wymiana nie będzie kolejną ingerencją w majątek podatników? Planowana jest również likwidacja tajemnicy bankowej. A zatem dane o majątku zgromadzonym przez podatników na zagranicznych kontach administracja podatkowa dostanie za darmo. Jakie będą tego skutki?

LESZEK BIAŁOŃ
Wkrótce nastąpi ostateczny kres instytucji znanej jako „tajemnica bankowa”. Taka jest obecna tendencja ogólnoświatowa i z tym nie da się już polemizować ani walczyć, skoro uległ jej taki kraj jak Szwajcaria. Podobnie, wymiana informacji podatkowej jako instrument zapewnienia większej przejrzystości w międzynarodowych relacjach podatkowych jest już przesądzona. Temu służyć ma FATCA i nowelizacja Dyrektywy Rady UE 2011/16.

Chciałbym zwrócić uwagę na dwa aspekty tej wielkiej zmiany.

Po pierwsze, na rynku (pomiędzy instytucjami finansowymi a organami skarbowymi) zacznie krążyć ogromna ilość wrażliwych danych: kto gdzie inwestuje, jaki dochód zrealizował, kto jest rezydentem jakiego państwa, gdzie lokuje środki itp. Praktycznie każdy klient biura czy funduszu będzie poddany weryfikacji jako potencjalny rezydent innego kraju. Znów powstaje pytanie – do kogo te informacje trafią poza fiskusem i jak zostaną wykorzystane. Wiemy, że poziom ochrony danych osobowych czy stopień utrzymywania tajemnicy skarbowej jest różny w różnych krajach. Z jednej strony łatwiej będzie walczyć z ukrytymi, nieopodatkowanymi dochodami, ale też nie wiemy jakie będą negatywne skutki obrotu taka ilością wrażliwych danych. Wywiadownie gospodarcze pewnie już zacierają ręce.

Po drugie, nie wiem czy wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielki ciężar administracyjny wiąże się np. z umową FATCA. Nasza administracja będzie musiała nadzorować prawidłowe wykonanie obowiązków nałożonych na instytucje finansowe i przetworzyć ogromną ilość danych przed wysłaniem ich do IRS (amerykańskiego fiskusa – przyp. red.). Do tego dochodzi postępowanie wyjaśniające na wypadek wątpliwości IRS, postępowanie kontrolne wobec instytucji finansowych, procedura odwoławcza, postępowanie przed sądami administracyjnymi itp. Wszystko to po to, aby przekazać wiarygodne dane do USA odnośnie rezydentów podatkowych tego kraju. Fakt, że taką pracę nasza administracja będzie wykonywać nieodpłatnie, czyli na koszt polskiego podatnika, można nazwać nieporozumieniem.

(…)
Pełny zapis debaty na łamach dodatku "Doradca dla Firm – Nowości w usługach podatkowych", DGP ekstra, 23 marca 2015 r. 

Debatę prowadził: Łukasz Zalewski
Uczestnicy:

  • Leszek Białoń, doradca podatkowy, wspólnik GWW
  • Piotr Liss, partner podatkowy, RSM Poland KZWS
  • Mirosław Michna, partner w Zespole Doradztwa Podatkowego KPMG w Polsce
  • Justyna Zając-Wysocka, dyrektor Departamentu Doradztwa Podatkowego Instytutu Studiów Podatkowych 
  • Piotr Andrzejak, partner w Zespole Doradztwa Podatkowego kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak

Fiskus przestanie ściągać podatki w nieskończoność

Najważniejsze dla podatników propozycje przygotowane przez Komisję Kodyfikacyjną Ogólnego Prawa Podatkowego komentuje dr Tomasz Nowak. 

Z propozycji Komisji wynika m.in., że:

  • PIT osób nieprowadzących działalności gospodarczej będzie się przedawniać po 3 latach;
  • urząd nie będzie mógł przerwać biegu terminu przedawnienia na wymiar daniny;
  • jeśli postępowanie przed sądem administracyjnym będzie trwało dłużej niż 12 miesięcy, podatnikowi nie będą dalej narastać odsetki za zwłokę;
  • Będzie można uzgadniać – w drodze konsultacji z urzędem – jak rozliczać się z podatków.

 

KOMENTARZ: dr Tomasz Nowak, prawnik GWW

Pozytywnie oceniam zamiar rozszerzenia zakresu pojęciowego nadpłaty na wszystkie przypadki, gdy dochodzi do poniesienia ciężaru należności bez podstawy prawnej. To oznacza faktyczną realizację zasady kompleksowego charakteru regulacji nadpłaty i jej usytuowania w jednym miejscu. Wyłączona zostanie możliwość procedowania w sprawie nadpłaty „poza” Ordynacją podatkową. Jakkolwiek ograniczenie kazuistyki należy uznać za zasadne, to jednak w przypadku nadpłaty – ze względu na różne przyczyny jej powstania i wielość problemów z tego wynikających – szczegółowego uregulowania kwestii właściwych tylko niektórym rodzajom nadpłaty nie da się uniknąć.

Warto również ograniczyć, a nawet wyłączyć sytuacje, w których sprawa nadpłaty rozstrzygana jest bez wydania decyzji. Skutki takiego „rozstrzygnięcia” są równoznaczne ze skutkiem złożenia deklaracji korygującej. Efekt: możliwość łatwego ich wzruszenia, a więc zmiany, na czym cierpi pewność prawa.

Tomasz Maliński Dyrektorem Ośrodka Mediacji przy OIRP w Warszawie

Objęcie funkcji Dyrektora Ośrodka Mediacji przy OIRP w Warszawie otwiera przed mec. Malińskim nowe zawodowe perspektywy. Równocześnie jest potwierdzeniem wysokich kompetencji Mecenasa, jak również znaczenia marki GWW w branży prawniczej.

Tomasz Maliński od kilku lat prowadzi praktykę mediatora. Kwalifikacje mediatora uzyskał w ramach studiów podyplomowych na Uniwersytecie Warszawskim w zakresie mediacji i innych alternatywnych metod rozwiązywania sporów, a następnie odbył staż mediacyjny oraz szereg warsztatów i szkoleń.

Przy okazji swej nominacji mec. Maliński podkreślił, że mediacja stanowi godną polecenia alternatywę dla wszelkich postępowań spornych, i to zarówno z punktu widzenia stron, jak i ich pełnomocników. Jest przy tym szybsza oraz tańsza od tradycyjnego postępowania sądowego.

Dodatkowe informacje na stronie Okręgowej Izby Radców Prawnych w Warszawie

Balcerowicz ma pomysł na obywatelski projekt ordynacji

Założenia nowego kodeksu przedstawiło Forum Obywatelskiego Rozwoju. Chce rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatników oraz integracji kontroli w rękach jednego organu. Na czele Forum stoi prof. Leszek Balcerowicz. Założenia przygotowano we współpracy z partnerami społecznymi: Konfederacją Lewiatan, KIG, BCC, Polską Radą Biznesu, Towarzystwem Ekonomistów Polskich oraz Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców.

 

 

Ordynacja podatkowa: Przedsiębiorcy boją się o los klauzuli

Komentarz eksperta GWW dot. propozycji, które znajdą się w założeniach do nowej wersji Ordynacji podatkowej.

KOMENTARZ: dr Tomasz Nowak, prawnik GWW

Wszelkie instytucje, które mogą wzmocnić zaufanie podatnika do administracji podatkowej, zasługują na pozytywną ocenę. Taki charakter mają z pewnością sposoby załatwienia sprawy, które zakładają osiągnięcie kompromisu pomiędzy podatnikiem a organem podatkowym. Mogą one dawać podatnikowi poczucie wpływania na podjęte rozstrzygnięcie, przez co będzie on bardziej skłonny do wykonania zobowiązania podatkowego. Ważne jest jednak, aby instytucje te nie miały charakteru iluzorycznego. Oznacza to, że kształtujące je regulacje prawne powinny przede wszystkim ograniczyć uznaniowość stosowania przepisów przez organy podatkowe. Należy pozbawić organ możliwości odstąpienia od uruchomienia procedury zmierzającej do osiągnięcia kompromisu w sytuacji, gdy podatnik wyraża wolę skorzystania z danej możliwości prawnej. Należy też dokładnie wyznaczyć zakres i tryb dokonywania ustaleń lub rozstrzygnięć za pomocą instytucji tego rodzaju. A ponadto – i chyba to jest najważniejsze – zakres związania organu osiągniętym kompromisem. Może to być wyjątkowo trudne na gruncie prawa podatkowego, którego normy działają obiektywnie, wymagając od podatników oraz organów doprowadzenia do tego, aby każdy, u którego powstał obowiązek podatkowy, uiścił podatek w prawidłowej wysokości. A taka jest tylko jedna i jedyna, co – w przeważającej liczbie spraw – wyłącza pole do negocjacji.

Instrumenty umożliwiające osiąganie kompromisu w prawie podatkowym oraz uproszczenie trybu załatwienia sprawy w przypadkach nieskomplikowanych i mniejszej rangi są cenną inicjatywą i nie neguję ich wagi. Jednak, dla podatników najistotniejsze jest bezpieczeństwo prawne. Stosowanie uproszczeń nie może zatem prowadzić do wyłączenia gwarancji procesowych ani do obniżenia ich znaczenia. Z kolei odstąpienie od załatwienia sprawy w formie pisemnej (np. przez telefon), choćby w sprawach mniejszej wagi, może stwarzać stan niepewności, a także pole do nadużyć. Uważam, że wykluczyć należy dokonanie w ten sposób jakiegokolwiek rozstrzygnięcia merytorycznego. Ponadto, dokonane w sposób niewładczy bądź w trybach uproszczonych ustalenia lub rozstrzygnięcia muszą mieć charakter definitywny i ostateczny, tj. zbliżony do wydania decyzji podatkowej, a więc z możliwością ich wzruszenia tylko w wyjątkowych przypadkach.

Klauzula obejścia przepisu musi poczekać

Trwają obecnie prace nad wprowadzeniem do polskich przepisów tzw. klauzuli obejścia przepisów prawa podatkowego. Na szczęście dla podatników krytycznie do klauzuli odnosi się Rada Legislacyjna oraz ministerstwo gospodarki. Warto by przy okazji prac nad nią pamiętać o wytycznych sformułowanych przez Trybunał Konstytucyjny, w wyroku dotyczącym oceny zgodności tego rodzaju regulacji z polską Konstytucją – pisze Artur Cmoch w felietonie publikowanym na łamach DGP

FELIETON: 

Artur Cmoch, doradca podatkowy, wspólnik zarządzający GWW Tax

W wyroku z dnia 11 maja 2004 r. Trybunał Konstytucyjny wyraził pogląd, zgodnie z którym brak jest w systemie prawa podatkowego normy prawnej, która zakazywałaby niższego opodatkowania (oczywiście, jeżeli podatnik dochodzi do takiego celu przy zastosowaniu legalnych środków działania). Fundamentem przedstawionego powyżej stanowiska Trybunału Konstytucyjnego jest stwierdzenie, że dokonanie czynności prawnej zgodnej z prawem, nie może być na gruncie przepisów prawa podatkowego podważane z uwagi na osiągnięcie zamierzonego celu podatkowego. Trybunał Konstytucyjny słusznie bowiem zauważa, iż w systemie prawa podatkowego brak jest normy, która zakazywałaby niższego opodatkowania, o ile podatnik realizuje ten cel przy zastosowaniu legalnych środków działania.

W kluczowym fragmencie uzasadnienia wyroku Trybunał stwierdził między innym, iż w odniesieniu do sfery praw związanych z ponoszeniem ciężarów publicznoprawnych (podatkowych) na plan pierwszy wysuwa się tutaj unormowanie art. 217 Konstytucji. Przepis ten stanowi fundament finansowego ustroju państwa przede wszystkim w tym jego wymiarze, który wiąże się właśnie z respektowaniem konstytucyjnych uprawnień jednostki. Prawidłowe sprecyzowanie przez ustawodawcę wszystkich powinności podatnika, wraz z dookreśleniem konsekwencji podejmowanych przez niego działań relewantnych z punktu widzenia ustanowionych obowiązków publicznoprawnych, stanowić ma nie tylko konieczny przejaw respektowania wymogów zasady zaufania do państwa i prawa, ale również wyraz przestrzegania zasady legalizmu (art. 7 Konstytucji), zgodnie z którą wszystkie organy władzy publicznej działają wyłącznie w granicach i na podstawie prawa.

W ocenie Trybunału Konstytucyjnego nie może budzić wątpliwości także pogląd, iż jednym z elementów konstytucyjnej zasady zaufania do państwa i stanowionego prawa (art. 2 Konstytucji) jest norma zakazująca sankcjonowania (tu w znaczeniu przypisywania negatywnych konsekwencji lub odmowy respektowania konsekwencji pozytywnych) takich zachowań adresatów przepisów, które są zachowaniami zgodnymi z prawem (nakazanymi lub przynajmniej dozwolonymi). Jeśli więc adresat dokonuje czynności prawnych zgodnych z prawem, a ich cel nie jest przez prawo zakazany, to tym samym trudno uznać za prawidłowe i właściwe takie ich kwalifikowanie, które osiągnięty cel (także podatkowy) traktuje na równi z celami zakazanymi.

Jeżeli zatem efekt w postaci optymalizacji podatkowej jest osiągany za pomocą legalnych działań, organy podatkowe nie mają prawa kwestionować skuteczności podjętych czynności zmierzających do optymalizacji. Ustawodawca nie może zatem zakazać przedsiębiorcom działania w sposób, który pozwala im na niższe opodatkowanie, jeśli działają oni w ramach obowiązujących przepisów.